Jelfa wygrywa w meczu o życie!

Cóż za emocje były dzisiaj udziałem zgromadzonych w hali MOS kibiców! Po meczu, którego dramaturgię można by porównać do dobrego thrillera, Jelfa zwyciężyła Start Elbląg 29-28, a gola na wagę zwycięstwa jeleniogórzanek zdobyła Marta Gęga na sekundę przed końcową syreną!
Mecz udanie rozpoczęła Jelfa, która objęła prowadzenie po golu Joanny Bogusławskiej już w 1 minucie meczu. Na odpowiedź elblążanek nie musieliśmy długo czekać, gdyż po minucie wyrównała Alesia Mihdaliowa, którą zgodnie większość panów zasiadających na trybunach uznało za najładniejszą aktorkę sobotniego widowiska.
Wymiana ciosów na boisku trwała do 12 minuty, wtedy to przy stanie 4-3 dla Jelfy opuściła je ukarana "dwiema minutami" Mihdaliowa. Jeleniogórzanki skrzętnie wykorzystały tę przewagę i w przeciągu dwóch minut odskoczyły na trzy bramki od rywalek dzięki dwóm trafieniom dobrze grającej w I połowie Marty Oreszczuk. Krótki koncert gry gospodyń trwał nadal co pozwoliło im w 17 minucie meczu prowadzić 5 bramkami dzięki trafieniom Marty Gęgi z karnego i Eweliny Przygodzkiej.
Kolejne minuty to zryw piłkarek Startu, które trzy razy z rzędu pokonały świetnie dzisiaj dysponowaną Beatę Kowalczyk i doprowadziły do stanu 8-6. Świetną okazję do przerwania passy przyjezdnych miała Gęga jednak nie wykorzystała rzutu karnego podyktowanego za faul na Przygodzkiej. Nie załamało to witaminek, które ponownie przejęły inicjatywę w spotkaniu. Swoją pierwszą bramkę w tym meczu zdobyła Marzena Buchcic, a dwie kolejne dorzuciła Anita Augustyniak, która skutecznie egzekwowała karne.
Przy stanie 11-7 dla podopiecznych Romualda Szpota, czas wziął Zdzisław Czoska - trener Startu. Jak się okazało było to udane posunięcie, bo po krótkiej przerwie przyjezdne odrobiły dwa gole. Ostatnie słowo w I połowie należało jednak do Jelfy, a konkretnie do Marty Gęgi, która ustaliła wynik do przerwy na 12-9 dla gospodyń.
W przerwie meczu doszło do niewytłumaczalnej dekoncentracji jeleniogórzanek. Kibice przecierali oczy ze zdziwienia i liczyli gole zdobywane przez zespół z północy Polski. Elblążanki, głównie za sprawą Pauliny Korowackiej zdobyły 6 goli z rzędu w ciągu 5 minut i objęły prowadzenie 15-12! Zrozpaczony postawą swoich zawodniczek trener Szpot nie miał innego wyjścia jak poprosić o przerwę w grze.
Krótka pauza dobrze zrobiła jeleniogórzanką, które potrzebowały zaledwie 2 minut aby odrobić straty i doprowadzić do remisu 15-15. Duża w tym zasługa Anity Augustyniak, która zdobyła 2 gole.
Następne minuty to pojedynek na skuteczność Iwona Błaszkowskiej i Anity Augustyniak. Piłkarka z Elbląga złapała wiatr w żagle i kilkakrotnie pokonała bombami z II linii Beatę Kowalczyk, która przez długie minuty nie potrafiła sobie poradzić z jej rzutami. Augustyniak natomiast wzięła na siebie ciężar gry w jeleniogórskim zespole i dzięki jej bramkom witaminki utrzymywały dystans do Startu.
Tak było do 46 minuty, wtedy nasze dziewczyny stanęły co bezlitośnie wykorzystały przyjezdne, które odskoczyły na 4 bramki. 51 minuta, Jelfa przegrywa 21-25 - chyba mało kto wierzył jeszcze, że jeleniogórzanki będą w stanie zwyciężyć w tym spotkaniu... A jednak dzięki uporczywej walce w 57 minucie po dwóch rzutach karnych wykonanych przez Augustyniak Jelfa doprowadziła do remisu 27-27! Kolejna minuta nie przyniosła zmiany wyniku, natomiast Jelfa doznała osłabienia gdyż na 2 minuty przed końcem ukarana została Marzena Buchcic. W tym momencie jasne już było, że gospodynie do końcowej syreny będą grały w osłabieniu.
Jak się okazało taki obrót sprawy podziałał na nie mobilizująco. W 59 minucie po raz pierwszy w II połowie zespół z Jeleniej Góry objął prowadzenie! Stało się tak dzięki trafieniu Gęgi, która rzutem z drugiej linii pokonała bramkarkę rywalek. W tym momencie halę przy Złotniczej ogarnął szał radości, który za chwilę zamienił się w potężne wycie mające na celu przeszkodzenie Startowi w zdobyciu wyrównującego gola. Nic z tych rzeczy, na 30 sekund przed końcem Alesia Mihdaliowa zdobyła 28 bramkę dla swojego zespołu. Bliska obronienie jej strzału była Kowalczyk, ale pomimo jej interwencji piłka wturlała się do bramki.
Ostatnie sekundy to istny horror. Witaminki nie mogły rozegrać płynnej akcji gdyż co chwilę ich zagrania były przerywane faulami. Sekundy biegły i gdy do końca została jedna sekunda, Marta Gęga tak jak minutę wcześniej zdecydowała się na rzut z 9 metrów. Piłka odbiła się wysoko od parkietu i sensacyjnie zmieściła się pod poprzeczką bramki Startu!
Ciężko sobie wyobrazić co działo się po końcowej syrenie na trybunach i na parkiecie. Bohaterka ostatniej minuty i sekundy utonęła w objęciach koleżanek, a trybuny zgotowały im owację! Trener Szpot też mógł odetchnąć z ulgą, bo w meczu za "4" punkty to jego siódemka zgarnęła całą pulę! Oby nie po raz ostatni w tym sezonie.

Gole dla Jelfy: Anita Augustyniak - 12, Marta Oreszczuk - 6, Marta Gęga - 5, Marzena Buchcic - 3, Ewelina Przygodzka - 2, Joanna Bogusławska - 1

Piotr Kuban
foto: Maciej Chyra