Ślęza prawie spokojna o byt

Ślęza była faworytem i nie mogła sobie pozwolić na zlekceważenie Polonii, która jako pierwsza musiała się pogodzić ze statusem spadkowicza w naszej grupie III ligi. Losy meczu rozstrzygnęły się w 19 minucie, gdy Olek pokonał Florczaka. Mecz toczył się pod kontrolą Ślęzy, choć jeden gol przewagi to niebezpieczny wynik i wrocławianie byli tego świadomi. Koniec końców zespół trenera Grzegorza Kowalskiego wrócił bogatszy na Dolny Śląsk i już praktycznie może się cieszyć z utrzymania. - To był mecz, który na papierze mówił, że powinniśmy przejść go spacerkiem. Wiedzieliśmy jednak, że tak nie będzie i tak nie było. Pomimo, że Polonia już spadła do IV ligi okazała się rywalem, który potrafił postawić trudne warunki. Byliśmy lepsi o jedną bramkę, która dała nam trzy punkty, jakże ważne w naszej sytuacji w tabeli. Wygraliśmy i tylko to się liczy - mówił w klubowych mediach Przemysław Marcjan.

POLONIA SŁUBICE - ŚLĘZA WROCŁAW 0:1 (0:1)

Bramka: 0:1 Olek (19). Żółte kartki: Begier, Roubut oraz Jakóbczyk, Marcjan. Sędziował: Dul (Opole).

POLONIA: Florczak - Bigos (71 Anioł), Begier, Poniedziałek, Tiuchtiej (62 Komejsza), Ławrynowicz (55 Klukiewicz-Okpaca), Mieczkowski (62 Chojnacki), Kholodov (71 Pasternak), Komar, Roubut, Jachno.
ŚLĘZA: Kozioł - Chmielewski (76 Toboła), Jakóbczyk (76 Bieńkowski), Marcjan (59 Jezierski), Olek (59 Vinicius), Jabłoński, Kluzek, Afonso, Zawadzki, Kozik, Kifert.

Piotr Kuban