Porażka w Katowicach
Pierwsze minuty to lekka dominacja gospodarzy, ale Kukulski bez problemu broni strzał Paszka. Ten sam zawodnik w 12 minucie uderzał bezpośrednio z rzutu wolnego, jednak wyraźnie chybił. Karkonosze po kwadransie wyrównały grę i coraz groźniej atakowały. Radziemski próbował uderzyć z dystansu, ale jego strzał został zablokowany. Groźnie było po wrzucie piłki z autu, zakotłowało się w polu karnym katowiczan, gdzie Tomanek nie miał problemów z obroną "główki" Cyrka. W 30 minucie Żemła bardzo niecelnie uderzał z linii pola karnego. Z drugiej strony dobrą próbę podjął Ratajski, który po 20-metrowym rajdzie oddał strzał lewą nogą, jednak piłka o metr minęła bramkę gospodarzy. Pięć minut później było 1:0, Matyszkiewicz nic nie robił sobie z obecności Stańczaka, zawodnik Karkonoszy biernie towarzyszył mu przy holowaniu piłki przez 30 metrów i nie zapobiegł oddaniu celnego strzału w krótki róg. Podopieczni trenera Sławomira Majaka pobudzili się i chcieli od razu odpowiedzieć bramką. Było groźnie po rzucie rożnym, ale uderzenie Cyrka zostało zablokowane, a strzał Fediuka nieznacznie minął bramkę rywali, do przerwy 1:0. Po zmianie stron można było się spodziewać szturmu Karkonoszy, tak jednak nie było. Goście szukali gry, ale szybko zostali skarceni przez miejscowych. Stały fragment gry dwumetrowy Kopeć ustawia sobie wszystkich w polu karnym i głową pakuje piłkę do bramki. Dwie minuty później kontra katowiczan, Cyrek próbuje wybić piłkę rywalowi, ale fauluje go i arbiter pokazuje mu czerwoną kartkę. Jeleniogórzanie już się nie podnieśli i Podlesianka zasłużenie skasowała komplet punktów. - Ciężko cokolwiek powiedzieć po takim meczu, bo faktycznie byliśmy dzisiaj tłem dla przeciwnika. W sferze wolicjonalnej, takiej mocnej gry fizycznej praktycznie wszystkie piłki przegrywaliśmy. Łatwo byłoby to wszystko wytłumaczyć brakami kadrowymi, ale nie chcę iść w tym kierunku, bo zespół, który wyszedł dzisiaj na mecz też ma swoją jakość, tylko jej dzisiaj nie pokazał. Bramki jak zwykle w naszym wykonaniu troszeczkę kuriozalne, po stracie drugiej bramki szybko łapiemy czerwoną kartkę, która praktycznie zamknęła mecz. Mamy wiele tematów do przemyślenia, przed nami cały tydzień, aby złapać drugi oddech, dojdą do składu nieobecni zawodnicy, więc myślę, że za tydzień przeciwko Stilonowi zespół będzie wyglądał zupełnie inaczej. Myślę, że zmażemy plamę jaką dzisiaj daliśmy, bo nasz występ to byłą kompromitacja. Szkoda, że tak się stało, myślałem, że po wygranej z Kluczborkiem złapaliśmy właściwy rytm, jednak było inaczej - podsumował mecz trener Sławomir Majak.
PODLESIANKA KATOWICE - KARKONOSZE JELENIA GÓRA 2:0 (1:0)
Bramki: 1:0 Matyszkiewicz (35), 2:0 Kopeć (53). Czerwona kartka: Cyrek (55). Żółte kartki: Nowotnik, Żemła, asystent trenera Łysik oraz Zemlak, Firmanty, Bezpalec. Sędziował: Dudek (Zielona Góra).
PODLESIANKA: Tomanek - Winiarczyk (74 Gurgul), Kunka, Kopeć, Żemła, Krzak, Stachoń, Matyśkiewicz (62 Grzeszczyk), Paszek (77 Jarnot), Nowotnik (62 Żak), Lubaski (62 Śliwiński).
KARKONOSZE: Kukulski - Bezpalec, Cyrek, Klimek, Fediuk, Maślak, Radziemski (77 Podobiński), Stańczak (58 Firmanty), Nechyporenko (74 Zemlak), Ratajski, Baszak.
Piotr Kuban