Gol Wąsiewskiego na otarcie łez
Goście rozpoczęli zawody w bojowych nastrojach i szybko chcieli narzucić swoje warunki. Udało im się po kwadransie, gdy Gołębiowski celnie uderzył z rzutu karnego podyktowanego za przewinienie bramkarza gospodarzy Piotrowskiego. Wynik 0:1 utrzymał się do przerwy, choć goście mieli kolejne okazje. W drugiej połowie Górnik zaczął szukać gry i sytuacji bramkowych, w 52 minucie Franczak dostał piłkę na piąty metr i choć miał przy sobie trzech obrońców, odwrócił się i oddał skuteczny strzał. Nie podłamało to przyjezdnych, w jednej z kolejnych akcji Kotyla wpadł w pole karne i uderzeniem w długi róg zdobył drugiego gola dla Piasta. Sześć minut później wynik podwyższył Ulatowski, przyjmując piłkę na piątym metrze i dopełniając formalności. Podopieczni trenera Krzysztofa Kaliciaka walczyli do końca, głównie szukali bramek dośrodkowując piłkę na przedpole bramki Matlaka. Jedną z takich okazji wykorzystał Wąsiewski nożycami zdobywając drugiego gola, który już tylko zmniejszył rozmiary porażki. - Na pewno nie możemy być po tym meczu zadowoleni, bo przegrywamy drugi raz z rzędu. Docenialiśmy klasę rywala i w pierwszej połowie dość mocno się cofnęliśmy, mecz był zamknięty jednak to rywal objął prowadzenie po rzucie karnym. W drugiej połowie zagraliśmy dużo odważniej i wydaje mi się, że byliśmy blisko tego żeby urwać punkty faworytowi. Niestety tak się nie stało i teraz musimy zrobić wszystko żeby zapunktować w Lubaniu - mówił po meczu Mateusz Firlej.
GÓRNIK ZŁOTORYJA - PIAST ŻMIGRÓD 2:3 (0:1)
Bramki: 0:1 Gołębiowski (15), 1:1 Franczak (52), 1:2 Kotyla (72), 1:3 Ulatowski (78), 2:3 Wąsiewski (86). Żółte kartki: Chodyga, Dyr, Franczak, Piotrowski oraz Shvets, Kępczyński, Ulatowski, Gołębiowski. Sędziował: Gajewnik (KS Jelenia Góra).
GÓRNIK: Piotrowski - Firlej, Chodyga, Jaros, Dyr, Plebaniak (65 Maliutin), Kłos, Franczak, Rozmus (78 Tokarz), Wąsiewski, Ruszczak (57 Kułakowski).
PIAST: Matlak - Żytko, Sołtyński, Majbroda, Gołębiowski, Kotyla (82 Ograbek), Szymański, Ostromecki, Łukaszewski (60 Kępczyński), Maksymenko, Shvets (74 Ulatowski).
Piotr Kuban