Rozmowa z Krzysztofem Tabaką, prezesem Bobru Marciszów

W Marciszowie mają za sobą udaną jesień. Bóbr bryluje w rozgrywkach B klasy, rozwija się miejscowa akademia, do tego trwa rozbudowa i renowacja piłkarskich obiektów w gminie. Rozmawiamy o tym wszystkim z prezesem klubu Krzysztofem Tabaką, który poświęca klubowi praktycznie każdą chwilę wolnego czasu.

Porażka Bobru Marciszów w ostatniej kolejce rundy jesiennej z Pagazem Krzeszów sprawia, że wiosną prowadzący w tabeli pierwszej grupy jeleniogórskiej B klasy duet Bóbr - Włókniarz Chełmsko Śląskie musi w walce o awans poważnie traktować również aspiracje krzeszowian?

KRZYSZTOF TABAKA: - Tak, Pagaz po zwycięstwie z naszym zespołem dołączył do czołówki i cała trójka powalczy wiosną o awans do A klasy. Kilka pozostałych drużyn, którym nie wyszła runda jesienna - Piast Bolków, TS Wojanów - lub będących w trakcie budowy jak Bolko Bolków czy Lesk Sędzisław może być groźnych w pojedynczych meczach i odbierać punkty faworytom, ale ich strata jest już za duża, aby włączyć się do wyścigu.

Niewiele zabrakło, aby Bóbr zakończył rundę z mianem ekipy niepokonanej. Jesteś rozczarowany, że tak się nie stało?

- Tak, uważam, iż mieliśmy niesamowitego pecha w Krzeszowie przy bramce na 2:1 dla gospodarzy. Poza tym raziliśmy nieskutecznością, a mogliśmy wcześniej zamknąć te zawody. Trzeba jednak przyznać, że Pagaz mocno się postawił i też miał swoje sytuacje, szczególnie w pierwszej połowie. Najsprawiedliwszy byłby remis, stało się jednak inaczej, musimy to zaakceptować i wyciągnąć wnioski na przyszłość. Szkoda, bo wygrana gospodarzy przerwała naszą serię 24 spotkań bez porażki.

Mimo to runda bardzo udana, spodziewałeś się przed startem ligi, że na półmetku będziecie na czele pierwszej grupy?

- To prawda, runda była bardzo udana. Zakładaliśmy przed startem, że powalczymy o czołowe miejsce, bo akcje Chełmska czy Wojanowa stały nieco wyżej niż nasze. Dobre wyniki sparingów i pucharowy mecz z Apisem Jędrzychowice przekonały nas, że idziemy w dobrym kierunku. Później przyszły kontuzje, które szczególnie na początku rundy miały wpływ na naszą postawę na boisku. Punktowaliśmy, ale przychodziło to z trudem. Meczem z Czadrowem wróciliśmy do lepszej gry, później kontynuowaliśmy to do spotkania z Chełmskiem. Nasz lekki spadek formy wykorzystał w ostatnim meczu Pagaz.

Na własnym boisku wykonaliście sto procent normy, notując komplet zwycięstw. Widać, że własny teren jest waszym atutem, nikt więcej w lidze nie potrafił tak wykorzystać przywileju gospodarza.

- Fakt, dobrze radzimy sobie na naszym obiekcie i nie ma znaczenia, czy gramy na głównym boisku, czy wybieramy boczne. Mam nadzieję, że będzie to trwało jak najdłużej, a przebudowa obiektu w trakcie, której się znajdujemy podniesie komfort korzystania ze stadionu zarówno dla zawodników jak i kibiców.

No właśnie, często grywacie na bocznym boisku, zamiast na głównym, jak było w tym sezonie?

- Dosyć często, lubimy tam grać. Robiliśmy to przez całą rundę wiosenną poprzedniego sezonu, jednak w obecnym rozegraliśmy tam tylko jeden mecz w ramach Jaxan Dolnośląskiego Pucharu Polski. Częściowo było to spowodowane zalaniem bocznego boiska podczas wrześniowej powodzi, co wiązało się wyłączeniem go z użytku na pewien okres. Później służyło ono tylko do treningów. Jesienią również wszystkie mecze drużyn młodzieżowych rozegraliśmy na głównej płycie. Nasz obiekt przechodzi modernizację i nie wykluczone, że wiosną znów będziemy sięgać po boczne boisko, gdyż większość prowadzonych prac jest wokół głównego.

Na wyjazdach przydarzyła się wam wspomniana porażka w Krzeszowie, zdarzył się też remis w Wojanowie. Jak wyglądał ten mecz, można było ugrać komplet punktów pod murami Pałacu Wojanów?

- Początek zawodów przespaliśmy i musieliśmy gonić wynik. Udało się tylko doprowadzić do remisu, gdyż brakowało skuteczności i szczęścia, gdy kilka razy obijaliśmy obramowanie bramki. Ostatecznie musieliśmy się zadowolić podziałem punktów, co w naszych wieloletnich potyczkach z Wojanowem zaczyna być tradycją.

Chyba w ciemno mogę założyć, że najlepszy mecz zagraliście z Włókniarzem Chełmsko Śląskie? 4:0 w pojedynku na szycie tabeli, do tego na terenie rywala, wynik zrobił wrażenie.

- Nie wiem czy to był nasz najlepszy mecz, ale na pewno było to solidne spotkanie w naszym wykonaniu, zwłaszcza w defensywie. Przeciwnik tego dnia nie miał wielu argumentów i zasłużenie wygraliśmy. Myślę też, że lepiej wytrzymaliśmy to spotkanie kondycyjnie.

51 goli po stronie zysków świadczy, że nie macie problemów z ich zdobywaniem, ale w zespole chyba brakuje rasowego snajpera? Osiem goli Edisona Lopeza Romero i Grzegorza Wowka raczej nie rzuca na kolana.

- Zgadza się, nie mamy takiego strzelca jakim chociażby jest Krystian Bojarczyk z KS Maciejowa. Z jednej strony to nasza słabość, z drugiej stawiamy na kolektyw, w którym bramki solidarnie zdobywają wszyscy ofensywni zawodnicy, co jest naszą siłą, a rywalom nie wystarczy przedzielić "plastra" danemu zawodnikowi, bo gola strzelić u nas zawsze może inny. Poza tym trener stosuje mocne roszady w składzie, więc wielu zawodników Bobru nie występuje w pełnym wymiarze czasu, a wtedy trudniej o regularne strzelanie bramek. Solidna ławka to kolejny nasz atut.

Analizowałeś już rundę z trenerem Sławomirem Celtem? Jak on ocenia dokonania drużyny?

- Tak, jesteśmy zadowoleni z ostatecznego wyniku. Analizując kalendarz oceniamy naszą zdobycz punktową na większą niż zakładaliśmy przed startem rundy. Mając w terminarzu wyjazdy do Wojanowa, Sędzisławia, Chełmska, czy Krzeszowa musieliśmy się liczyć, że gdzieś zgubimy punkty. Przed sezonem sądziliśmy, iż większą liczba drużyn włączy się do walki o najwyższe cele. Dużym zaskoczeniem dla nas jest postawa ekip z Bolkowa i Wojanowa.

Wracaliście w rozmowach do meczu z Apisem Jędrzychowice? Sensacja w konfrontacji z finalistą poprzedniej edycji strefowego pucharu i nadal aktualnym mistrzem klasy okręgowej wisiała na włosku.

- Ten mecz dodatkowo nas wzmocnił mentalnie przed ligą. Przegraliśmy go w końcówce po indywidualnych błędach, ale toczyliśmy wyrównany bój. Przy czym jednak trzeba pamiętać, że Apis większość meczu grał jednego zawodnika mniej.

Jeśli jesteśmy przy Pucharze Polski to zapytam, czy jesteś zwolennikiem rozgrywania finału podokręgu na neutralnym boisku, tak jak to ma miejsce na szczeblu wojewódzkim, czy wolisz aktualną sytuację, w której gospodarzem jest niżej notowany zespół?

- Uważam, że Puchar Polski na szczeblu wojewódzkim ma mniejszy prestiż niż mógłby mieć i należy coś z tym zrobić. Za dużo jest spotkań rozgrywanych jesienią oraz nie ma jednego stałego miejsca finału. Dla mnie finał podokręgu powinien być rozgrywany w Jeleniej Górze przy Złotniczej na wypełnionym stadionie.

Jakim budżetem dysponuje Bóbr w skali roku?

- W 2024 roku budżet klubu zamknął się w kwocie 90 tys. zł. Większość to środki publiczne pochodzące z dotacji Urzędu Gminy w Marciszowie, który jest głównym sponsorem naszego klubu. Pozostałe środki pochodzą z programu Klub, Certyfikacji PZPN oraz Starostwa Powiatowego w Kamiennej Górze. Posiadamy też środki własne, ok. 25 tys. zł pochodzi ze składek i darowizn. Szukamy dodatkowych środków, w tym sponsorów prywatnych. Jeśli ktoś jest chętny do współpracy to serdecznie zapraszamy.

Co jest największym kosztem w utrzymaniu klubu?

- Główne wydatki to koszty transportu dzieci i młodzieży na zawody oraz wynagrodzenie dla trenerów. Następne na liście są opłaty sędziowskie, zakup sprzętu sportowego i bieżące utrzymanie boisk piłkarskich.

Korzystacie z gminnych obiektów bez opłat?

- Dzięki uprzejmości Urzędu Gminy w Marciszowie możemy korzystać bezpłatnie z obiektów sportowych, zaplecza sportowego oraz sali sportowej w Zespole Szkół w Marciszowie. Jesteśmy jednak odpowiedzialni za utrzymanie boisk piłkarskich, które są ogólnie dostępne dla mieszkańców gminy. Dzięki pozyskaniu przez gminę dotacji z programu Polski Ład obiekt piłkarski jest modernizowany. Przy obu boiskach pojawią się trybuny, główne wzbogaci się też o oświetlenie. Powstanie też małe boisko tartanowe do piłki siatkowej i tenisa. Całość zostanie ogrodzona, będzie też zamontowany monitoring. Koniec prac jest przewidziany w maju 2025.

Ile grup młodzieżowych aktualnie posiadacie, ile dzieci w nich trenuje?

- Na dzień dzisiejszy posiadamy cztery grupy młodzieżowe: żak, orlik, młodzik oraz trampkarz. Do końca czerwca funkcjonował zespół juniorów, teraz jego większość zawodników reprezentuje drużynę seniorów. Łącznie w Bobrze trenuje ponad 80 dzieciaków. Stawiamy na rozwój naszej akademii, obecnie mamy czterech trenerów, ale poszukujemy kolejnych. Wszyscy zawodnicy grający w drużynie seniorów są naszymi wychowankami albo mieszkańcami gminy Marciszów. Dodam też, że poza sekcją piłki nożnej posiadamy również sekcję siatkówki.

Cele klubu na 2025 rok?

- Chcemy jak najlepiej przygotować się do rundy wiosennej, by skutecznie powalczyć o awans do wyższej klasy rozgrywkowej. Podobne cele mają zapewne w Chełmsku i Krzeszowie, więc zapowiada się ciekawa wiosna. Kolejnym celem jest rozwój akademii, chcemy zwiększyć liczbę grup treningowych oraz poszerzyć kadrę trenerską.

rozmawiał Piotr Kuban