Dublet Czerwińskiego pogrążył Nysę

Rozczarowanie w Zgorzelcu, bowiem Nysa dobrze radziła sobie z GKS, miała świetne okazje do zdobycia bramki, a jednak w końcówce to goście zdobyli dwa gole i zabrali trzy punkty. W pierwszej połowie dużo groźniejsi byli gospodarze, jednak skuteczność była ich zmorą. Najbliżej zdobycia bramki był Przybysz, który uderzeniem z linii pola karnego obił piłką słupek. Z drugiej strony padł gol po strzale Czerwińskiego, ale arbiter go nie uznał wskazując pozycję spaloną. Po zmianie stron więcej przy piłce operowali goście i to oni częściej próbowali otworzyć wynik, jednak nie potrafili znaleźć sposobu na defensywę zgorzelczan. Kwadrans przed końcem Kościuk za utrudnianie rozpoczęcia gry zawodnikowi GKS zobaczył drugą żółtą kartkę i jego zespół musiał sobie radzić w osłabieniu. Mimo tego Nysa mogła, a nawet powinna objąć prowadzenie. Kontrę Kaźmierczaka wykończył strzałem Wronkowski, ale piłka trafiła w słupek. Zemściło się to w końcówce, gdy Czerwiński dwa razy pokonał Finka, czym ustalił wynik na 0:2. Dzięki tej wygranej GKS w ostatnim zaległym meczu będzie mógł powalczyć z LZS Kościelnik o zwycięstwo, które będzie równoznaczne z mistrzostwem jesieni dla beniaminka.

NYSA ZGORZELEC - GKS RACIBOROWICE 0:2 (0:0)

Bramki: 0:1 Czerwiński (84), 0:2 Czerwiński (90+2).
Czerwona kartka: Kościuk (75).
Żółte kartki: Iwanowski, Kościuk oraz Rajczakowski, Kwoczka, Karpowicz.
Sędziował: Małachowski.

NYSA: Fink - Kościuk, Szczęsny, Jurgowski (84 Sawicki), Brzoza, Kaźmierczak, Wronkowski, Tymiński, Przybysz (55 Piwowar), Mazur, Suski (60 Iwanowski).
GKS: Wojtas - Kuźniewski, Baszak, Czerwiński, Karpowicz, Pawlusiński (82 Dos Santos), Nikodem, Rajczakowski, Kowczka, Puchalski (13 Posacki), Załupka (61 Kulesza).

Piotr Kuban