Firlej znowu trafia dla Górnika
Świdniczanie ciągle czekają na pierwsze zwycięstwo w sezonie 2024/25 i jeszcze przynajmniej tydzień muszą na nie poczekać. W Złotoryi goście rozpoczęli obiecująco, bowiem objęli prowadzenie już w 12 minucie. Podolak źle obliczył lot dośrodkowanej piłki i podczas próby jej wybicia faulował Dryję. Rzut karny wykorzystał niezawodny egzekutor jakim jest Sowa. Odpowiedź Górnika przyszła szybko, a na listę strzelców wpisał się Firlej. Złotoryjanie chcieli pójść za ciosem, ale nadzieli się na kontrę. Migas zacentrował, a Mojka głową ponownie dał prowadzenie Polonii-Stali. Pięć minut po przerwie Tycel na drugim słupku zamknął akcję po wrzucie piłki z autu i było 2:2. Akcję na wagę zwycięstwa Górnik przeprowadził kwadrans przed końcem, w jej końcowej fazie piłkę otrzymał Chodyga i uderzeniem z 12 metrów pokonał Kotaua. - To bardzo ważne zwycięstwo dla nas, pozwalające się umocnić w środkowej strefie ligowej tabeli. Od początku mecz nam się nie układał, dwa razy przegrywaliśmy, ale po przerwie pokazaliśmy charakter i dopisujemy na swoje konto trzy punkty - skomentował Mateusz Firlej.
GÓRNIK ZŁOTORYJA - POLONIA-STAL ŚWIDNICA 3:2 (1:2)
Bramki: 0:1 Sowa (12), 1:1 Firlej (19), 1:2 Mojka (43), 2:2 Tycel (50), 3:2 Chodyga (76).
Żółte kartki: Podolak, Wąsiewski, Kłos oraz Taranek, Duda, Kruchlak.
Sędziował: Sobiło (KS Legnica).
GÓRNIK: Podolak - Firlej, Chodyga (82 Plebaniak), Jaros, Dyr, Tokarz (64 Rozmus), Kłos (86 Potoczek), Franczak, Wąsiewski (76 Kułakowski), Tycel, Maliutin.
POLONIA-STAL: Kotau - Łaski, Sowa, Sobczak, Taranek, Migas (85 Korab), Dryja (72 Lisiecki), Misztal, Kruchlak (78 Lipiński), Duda.
Piotr Kuban