Iskra nie dała się Baryczy, duża kontrowersja
W Księginicach radość z wywalczenia jednego punktu w dramatycznych okolicznościach miesza się ze złością, bowiem wszyscy w klubie są przekonani, że gol padł z ewidentnego spalonego. Ich opinię zdaje się potwierdzać nagranie spotkania. Tak czy inaczej drużyny podzieliły się punktami, co wyjaśniło się dopiero po jednej z ostatnich akcji meczu. - Ciężki mecz z drużyną, która posiada zawodników z mocnymi warunkami fizycznymi i dobrze ustawiony blok obronny. Pomysłem Baryczy na ten mecz były długie piłki zagrywane na dobrze dysponowanego Grzelczaka, jednak poza nielicznymi sytuacjami niewiele konkretów z tego wynikało. My szukaliśmy swoich szans, ale defensywa sułowian dobrze rozbijała nasze próby i tylko sytuacja Maćkowa mogła sprawić kłopot rywalom - mówi Wojciech Konefał. - Bramka dla Baryczy padła ze spalonego, dla nas w doliczonym czasie gry. Krótko rozegrałem piłkę ze Srebniakiem i wykończyłem akcję półwolejem - komentuje strzelec wyrównującego gola.
ISKRA KSIĘGINICE - BARYCZ SUŁÓW 1:1 (0:1)
Bramki: 0:1 Grzelczak (), 1:1 Konefał (90+4).
Sędziował: Wolan (KS Legnica).
ISKRA: Kisiel - Kasprzak, Mazurowski, Ciupka, Konefał, Kochman, Korzepa, Zdulski, Miska, Maćków, Czerwiński / Nowacki, Spychała, Pilichowski, Karpiński, Świątek, Srebniak, Rutowicz.
BARYCZ: Budzyński - Łuczak, Wdowiak, Tomaszewski, Stempin, Grzelczak, Puchała, Caliński, Bachta, Bogusławski, Gil / Idziorek, Paradowski, Smektała, Matusik, Kacprzak.
Piotr Kuban