Przebudzenie Gryfa

- W mecz weszliśmy dosyć zmotywowani i zobligowani, aby przysłowiowo gryźć trawę, bo wejście w sezon mamy nie za dobre. Pierwszy kwadrans wysoko pressowaliśmy rywali, gdzie były z tego akcje, lecz bez większych rezultatów. Mecz się wyrównał i Olimpia mogła wykorzystać naszą nieuwagę przy rozgrywaniu piłki na swojej połowie, jednak brakowało jej konkretów - opowiada Adrian Schonung. - W końcu zdobyliśmy bramkę ze stałego fragmentu gry, dorzuciłem piłkę na głowę Pokropywnego, a on umieścił ją w bramce. Poszliśmy za ciosem i po uderzeniu z rzutu wolnego Jakubczyka była 2:0. Chwilę później podałem prostopadle do Tura, który nie zmarnował okazji sam na sam i do szatni schodziliśmy z solidną zaliczką, choć czuliśmy lekki niedosyt - relacjonuje zawodnik Gryfa. Po zmianie stron goście ruszyli do ataków. Błąd techniczny przy wyprowadzaniu piłki przez Jakubczyka skończył się tym, że Wąż skierował piłkę do pustej bramki. Pechowiec zrehabilitował się kilka minut później. Centrował Schonung, a Jakubczyk głową pokonał Migacza. - Cieszy nas wynik i pierwsze zwycięstwo, ale musimy jeszcze dużo poprawić w naszej grze, aby poradzić sobie w tym sezonie tak, by nie stresować się walką o utrzymanie. Drużynie z Kamiennej Góry przede wszystkim życzę zdrówka i powodzenia - podsumował Schonung.

GRYF GRYFÓW ŚLĄSKI - OLIMPIA KAMIENNA GÓRA 4:1 (3:0)

Bramki: 1:0 Pokropywny (12), 2:0 Jakubczyk (39), 3:0 Tur (41), 3:1 Wąż (49), 4:1 Jakubczyk (56).
Bez kartek.
Sędziował: K. Olejarczyk.

GRYF: Marceniuk (86 Horbanowicz) - Chędogi, Dymek (84 Cichoń), D. Mańkowski (75 Tyszkowski), Jakubczyk, Król, Tur, Schonung, Jóźwiak, Herdzik (57 Wiedro), Pokropywny.
OLIMPIA: Migacz - Bieńkowski, Trusiuk, Bieniek (46 Kak), Schabiński, Respondek (60 Powązka), Piekarczyk, Kraszewski, Topolski, Burghardt, Wąż (90 Zasada).

Piotr Kuban