Nieprawdopodobne emocje w Międzyborzu
Mecz w Międzyborzu przejdzie do historii starać barażowych na Dolnym Śląsku. Gospodarze mieli wszystko położone na tacy, a jednak magia futbolu zadziałała i w końcówce nakreślił się nieprawdopodobny scenariusz. Zenit nie grał wielkiego meczu, ale był skuteczny i po golach Nowackiego i Szczypkowskiego prowadził do przerwy 2:0. W 63 minucie Zender popisał się ładną indywidualną akcję, wyszedł sam na sam i pewnym strzałem pokonał Michalskiego. Niedługo potem kibice z Bielawy opuścili stadion. Nie mieli wtedy pojęcia jak bardzo będą tego żałować. Bielawianie swoją niesamowitą historię zaczęli "pisać", gdy w 79 min. Tomkiewicz strzałem z kilku metrów zdobył dla nich pierwszego gola. Trzy minuty później goście mieli już bramkę kontaktową, a jej autorem był ponownie Tomkiewicz, który po dośrodkowaniu Perońskiego i zgraniu piłki głową przez jednego z kolegów, uderzył piłką głową, a próbujący interweniować Dziuba wpadł z nią za linię bramkową. Nie minęło 60 sekund, gdy doszło do kolejnego zwrotu w tym spotkaniu, znów bohaterem był Tomkiewicz, jednak tym razem negatywnym, bowiem po ostrym ataku na Zendera otrzymał czerwoną kartkę. Taką samą zobaczył zmieniony wcześniej Morasz, więc szeregi bielawian rozluźniły się zarówno na boisku jak i na ławce. Nie przeszkodziło im to ambitnie walczyć do końca i opłaciło się, bo choć nie zdobyli bramki po jednej ze stworzonych okazji, to w ostatniej akcji meczu zmusili do błędu rywali, co zakończyło się podyktowaniem rzutu karnego. Dlaczego zawodnik Zenitu sfaulował wybiegającego z pola karnego Słoneckiego, to wie tylko on sam. Sędzia nie miał wyjścia, wskazał na "wapno", a Januszewicz nie zmarnował tej okazji, doprowadzając do remisu i konkursu rzutów karnych.
Wracając jeszcze do sytuacji sprzed rzutu karnego na 3:3, trener Zbigniew Soczewski zmienił w tym momencie bramkarza. Jak się okazało był to dobry ruch, bowiem Wajda obronił strzał Tomaszewskiego, inną próbę gospodarze zmarnowali, bowiem Kruszyński przeniósł piłkę nad poprzeczką i po uderzeniu Januszewicza piłkarze Bielawianki mogli rozpocząć taniec radości. Cieszył się też trener Soczewski, który pożegnał się z klubem w dobrym stylu, wprowadzając go do IV ligi. W nowym sezonie pojawi się w Bielawie jako gość, bo obejmie funkcję szkoleniowca Słowianina Wolibórz. Natomiast Grzegorz Kuświk poinformował kibiców Zenitu po meczu, że był to jego ostatni występ w karierze w roli piłkarza.
ZENIT MIĘDZYBÓRZ - BIELAWIANKA BIELAWA 3:3 (2:0), k. 2:4
Bramki: 1:0 Nowacki (15), 2:0 Szczypkowski (31), 3:0 Zender (63), 3:1 Tomkiewicz (79), 3:2 Tomkiewicz (82), 3:3 Januszewicz (90+9).
Rzuty karne: 1:0 Rusiecki, 1:1 Ślepecki, x Tomaszewski, 1:2 Peroński, x Kruszyński, 1:3 Słonecki, 2:3 Szczypkowski, 2:4 Januszewicz.
Czerwona kartka: Tomkiewicz (84), Morasz (84).
Żółte kartki: Iwaszko, Kotwa oraz Januszewicz, Morasz, Pompa, Paszkowski, Kuriata, Ślepecki.
Sędziował: Nawracaj (KS Legnica).
ZENIT: Dziuba - Tomaszewski, Kruszyński, Czech (80 Korcik), Jendryca (85 Kawka), Goszczyński, Kuświk (46 Zender, 85 Kotwa), Rusiecki, Iwaszko, Nowacki, Szczypkowski.
BIELAWIANKA: Michalski (90+4 Wajda) - Morasz (54 Januszewicz), Peroński, Tomkiewicz, Maciejewski (89 Makles), Ślepecki, Słonecki, Pompa, Paszkowski, Kuriata (66 Buczyński), Majewski (73 Busch).
Piotr Kuban