Barycz zaskoczyła

Zaledwie cztery mecze trwała przygoda z Zenitem trenera Piotra Stanciaka. Zdobył w nich pięć punktów, z tego dwa w ostatnich trzech meczach. Były to spotkania z innymi beniaminkami więc w klubie liczone na większą zdobycz niż dwa oczka i postanowiono zatrudnić trenera Arkadiusza Batora. Szkoleniowiec miał trudny debiut, bo mierzył się z Baryczą, która może nie rozpoczęła wiosny najlepiej, ale jej potencjału musi się obawiać każdy w tej lidze i sułowianie na boisku w Królewskiej Woli szybko potwierdzili swoje walory, bowiem już w czwartej minucie prowadzili różnicą dwóch goli. Najpierw po krótko rozegranym rzucie rożnym Celuch wrzucił piłkę za "kołnierz" Dziubie, a dwie minuty później szybka kontra z połowy boiska, podanie na skrzydło i Wojciechowski głową pakuje piłkę do sieci. Wynik 0:2 utrzymał się do przerwy. Kolejne gole padły w ostatnim kwadransie. Wojciechowski otrzymał piłkę spod linii autowej i na siódmym metrze poradził sobie z obrońcą, po czym uderzył celnie w długi róg. Wynik ustalił Stempin strzałem z ostrego kąta, również w dług róg.

ZENIT MIĘDZYBÓRZ - BARYCZ SUŁOW 0:4 (0:2)

Bramki: 0:1 Smektała (2), 0:2 Wojciechowski (4), 0:3 Wojciechowski (74), 0:4 Stempin (80).
Żółte kartki: Rusiecki oraz Purchała.
Sędziował: Kwinto (KS Wrocław).

ZENIT: Dziuba - Białasik, Czech, Jendryca (46 Mazurek), Kluziak (85 Iwaszko), Korcik, Kruszyński, Małolepszy (80 Budzowski), Nowacki (63 Zender), Rusiecki (80 Wdowski), Szczypkowski.
BARYCZ: Budzyński - Bachta, Bohdanowicz, Jasiński, Kotowicz, Matusik (68 Bąk), Puchała, Smektała (46 Grzelczak), Stempin (86 Schneka), Tomaszewski, Wojciechowski.

Piotr Kuban