Ołeksandr Szeweluchin o meczu Miedź II - Karkonosze

Ołeksandr Szeweluchin (trener Karkonoszy): - Po pierwsze, w piłce nożnej gra się do końca, co ten mecz udowodnił. Po drugie, szkoda, że w naszym polu karnym dochodzi do takich wybryków, niekontrolowanych kliperów, które kończą się golem. Piłka nie może tak latać, mogliśmy ją wybić. Nie robiliśmy tego i dostaliśmy gola, niestety. Sami zaś mieliśmy lepsze sytuacji i nie potrafiliśmy strzelić gola.
- Okazje były nie tylko w końcówce I połowy. W II połowie też ich nie brakowało. Uważam, że rzut wolny Oskara Gizińskiego z dobrej odległości. Piłka, którą miał "na nosie" Michał Wawrzyniak. Tak jak mówiłem, mieliśmy swoje sytuacje, niestety nic z tego nie wykorzystaliśmy. Nawet jeden gol mógł wszystko zmienić. Uważam, że do momentu straty bramki chłopcy zagrali dobry mecz. Ja nie czynię im żadnych zarzutów. Starali się, niestety z naszej strony zabrakło jakości.
- To był jeden z niewielu meczów do tej pory, gdzie przeprowadzone zmiany nie spowodowały obniżenia jakości naszych poczynań. Tempo gry zostało podtrzymane. Surmaj dopóki był na boisku robił co mógł i swoje wniósł. Młodziński wszedł na boisko po to, aby pomóc drużynie i dobrze to wyglądało. Wszystkie zmiany oceniam na plus, najważniejsze, że po nich tempo zostało utrzymane. Kocot został zmieniony, bo podkręcił staw skokowy i chodziło też o kondycję. Trochę przy tym urazie dawało się odczuć jego zmęczenie.
- Czy możemy się Baszaka spodziewać w tej rundzie? Ja sam chciałbym znać odpowiedź na to pytanie. Bliżej w kontakcie jest z nim II trener Mateusz Kraiński. Jeździli razem na konsultacje do Głogowa. Sprawdzali to, robili kolejne badania, wykonano na miejscu pracę manualną, po której poczuł się lepiej i musimy cierpliwie czekać na to co będzie dalej. Miał mocno ponaciągane więzadła w stawie skokowym. Niestety ten trening na, którym się pojawił miesiąc temu, to tylko mu zaszkodził i pogorszył problem. Brakuje nam medycznego wsparcia takiego stricte sportowego, to jest odczuwalne.


Piotr Kuban