L. Oleksy i M. Morawski o meczu Turów - Wilki

Leszek Oleksy (trener Wilków Karpacz): - Mecz trwa 40 minut, natomiast moi gracze dzisiaj zapomnieli o pierwszej kwarcie. Nie wiem, im się chyba wydawało, że przyjechali do zespołu euro ligowego. W tym okresie piłek nie potrafiliśmy złapać. Graliśmy bardzo nerwowo, co innego ustaliliśmy na treningu, co innego działo się na parkiecie. W piątek mówiłem im, nie dajmy Turowowi rozhulać się za trzy punkty, bo to jest taki zespół, który potrafi seriami zdobywać punkty rzutami z dystansu.
- Można było wygrać, a można było przegrać trzy dychy. W jedną albo drugą stronę. Natomiast jestem pełen podziwu, że graliśmy do końca i fajnie to wyglądało w końcówce. Ten zespół cały czas się uczy, zdobywa doświadczenie. Czy jestem zadowolony? Nigdy nie jestem zadowolony po porażce, natomiast uważam, że fajnie zagraliśmy. Słyszałem tu takie opowieści, że Turów ma taki budżet... Prawie taki jak Sudety Jelenia Góra miały rok temu, czyli 12 razy większy niż my. Ja wiem, że pieniądze nie grają. Naszym problemem jest, iż gramy falami. Zawalamy pierwsze kwarty, a później się zaczynamy zbierać i brakuje nam czasu.

Marek Morawski (trener Turowa Zgorzelec):- Nie, nie było łatwo, lekko i przyjemnie. Nie tyle rywal nas zaskoczył, bo wiedzieliśmy, co mamy zagrać, na kogo uważać. Byliśmy skoncentrowani, ale skoncentrowani tylko do połowy meczu. Na drugą połowę wyszliśmy już jako zespół wygrany... To się nie może nam zdarzać. Niestety już się nam zdarzało wcześniej. Za chwilę będzie ostra rozmowa w szatni i na najbliższym treningu też będziemy o tym dużo rozmawiać. Tak jak mówiłem, rywale nie zaskoczyli nas, ale po prostu zaczęli grać, a my przestaliśmy grać i pozwoliliśmy im po przerwie na zdobywanie punktów. Była u nas rotacja wszystkich zawodników, chciałem żeby wszyscy pograli, ale jak widać nie wszyscy są przygotowani, aby spędzać 15-20 minut na parkiecie.
- Znam ten zespół. Edwin Krzemiński jest to chłopak, który bardzo ciężko pracuje. Ma 15 lat, a wie czego chce w życiu i to widać przekłada się na boisku. Ktoś po Maćku Rejmanie będzie musiał przejąć tę schedę, wejść w jego buty. Nie oszukujemy się, Maciek jest weteranem, kiedy jest na boisku widać ten spokój i opanowanie. Robi swoje tak jak Czarek Fudziak, ale to przed Krzemińskim wszystko stoi otworem. To jest typowy strzelec, który potrafi sobie wykreować pozycję, nie boi się zagrać jeden na jeden, nie czeka tylko na wolnej pozycji, aby oddać rzut.


Piotr Kuban