O Natalii Małaszewskiej i jej największej pasji

Natalia Małaszewska pierwszy raz z koszykówką zetknęła się, będąc uczennicą drugiej klasy szkoły podstawowej. Ze starszą siostrą Oktawią poszła na trening Osy Zgorzelec. - Na każdym kroku chciałam robić to, co ona. Wówczas trener powiedział, że jestem za młoda.
Nie zniechęciłam się - mówi koszykarka AZS Jelenia Góra.
Natalia Małaszewska pochodzi ze Zgorzelca. Właśnie w przygranicznym mieście pierwszy raz zetknęła się z koszykówką. Będąc uczennicą drugiej klasy szkoły podstawowej, za starszą o rok siostrą Oktawią poszła na trening miejscowej Osy. - Niestety, trener powiedział, że jestem za młoda i nie przyjął mnie na zajęcia. Nie zniechęciłam się. Rok później rozpoczęłam treningi i przez następnych osiem lat byłam zawodniczką Osy - opowiada Natalia. Z tym klubem w 2001 roku awansowała do półfinałów mistrzostw Polski juniorek. Drużynę prowadził wówczas Arkadiusz Rusin, któremu zawodniczka wiele zawdzięcza. - Wszystko, czego nauczyłam się, grając w koszykówkę, to wyłącznie jego zasługa - zaznacza Natalia. W przeszłości Małaszewska uprawiała też lekkoatletykę, a przez trzy lata tańczyła w zespole cheerleaders na meczach koszykarzy Turowa. - Kiedy zaczęłam naukę w liceum, nauczycielka zapytała, czy wraz z koleżankami nie chciałabym potańczyć. Pomyślałam, że może być fajnie, i bez namysłu się zgodziłam. Pamiętam, że same musiałyśmy wymyślać układy taneczne, a także organizować stroje czy pompony - wspomina. Jednak skok wzwyż, rzut oszczepem ani taniec, nie mógł jej zastąpić koszykówki. - To moja pasja. Mając 17 lat, wyjechałam ze Zgorzelca do Jeleniej Góry, gdzie nadal mogłam się rozwijać i grać na wyższym poziomie. Musiałam zostawić wszystko, co w Zgorzelcu było mi bliskie. Zawsze mogłam jednak liczyć na wsparcie siostry i mamy - mówi. Siostrę Oktawię, a także mamę Bożenę nietrudno dostrzec na meczach AZS. - Są moimi najwierniejszymi kibicami - przyznaje Natalia, która w czerwcu skończy trzyletnie studia na kierunku pedagogiki opiekuńczej. - Tutaj zdobędę tylko licencjat. Planuję podjąć studia uzupełniające na kierunku dziennym, a to wyklucza mój dalszy pobyt w Jeleniej Górze - mówi. Czy zatem mecze z Lotosem Gdynia będą dla niej ostatnimi w barwach AZS? - Wierzę, że tak nie będzie. Trafiłyśmy na silnego rywala, ale będziemy walczyć - zapowiada koszykarka. Oprócz uprawiania sportu i nauki nasza rozmówczyni lubi także... poleniuchować! - Kiedy jest to tylko możliwe, odpoczywam. A najlepszy sposób na relaks to sen. Śpię tyle, ile tylko się da - kończy z uśmiechem Natalia Małaszewska.

Grzegorz Bereziuk
foto: Grzegorz Bereziuk