Pewne 4-0, mogło być więcej

Pod dyktando Karkonoszy Jelenia Góra toczył się mecz z Lotnikiem Jeżów Sudecki. Przy Złotniczej gospodarze wygrali 4-0, a przy lepszej skuteczności ekipy trenera Ołeksandra Szeweluchina wynik powinien być dużo wyższy.
Pierwszego gola mógł zdobyć Robert Lekszycki, jednak z rzutu wolnego trafił piłką tylko w poprzeczkę. Później ten sam zawodnik przegrał pojedynek sam na sam z Witalijem Marmurenko. W 17-ej minucie Przemysław Kocot dośrodkował z rzutu rożnego. Piłka ostatecznie trafiła na linię pola karnego, gdzie Norbert Walczak celnym strzałem posłał ją do bramki. Kolejny gol padł również po uderzeniu Walczaka, tym razem zawodnik Karkonoszy uderzył pod poprzeczkę. Trzecia bramka to efekt sprawnej kontry. W końcowej fazie Maciej Gargas podał do Tobiasza Kuźniewskiego, a ten dopełnił formalności.
Po zmianie stron jeleniogórzanie urządzili konkurs pudłowania. Kapitalnych okazji nie potrafili wykorzystać Walczak, Lekszycki oraz Michał Staniszewski. Ten ostatni mógł zdobyć przynajmniej dwa gole. Szkoda zwłaszcza pierwszej sytuacji, którą poprzedziło bardzo dobre zagranie od Patryka Michałka. Piłkarzom Karkonoszy udało się tylko jedną okazję zamienić na gola. W 66-ej minucie wymianę podań przed 16-tką jeżowian, technicznym strzałem zakończył Patryk Bębenek.
- Graliśmy piłką, utrzymywaliśmy się przy niej od lewej do prawej strony, szukaliśmy swoich szans, żeby zagrać penetrujące podania między obrońcami do mnie czy Macieja Gargasa. My staraliśmy się wbiegać do środka, aby znaleźć się w sytuacji jeden na jeden lub dwa na jeden i dogrywać do pustej bramki - nakreślił plan na dzisiejsze spotkanie Norbert Walczak z Karkonoszy. - Na pewno stać nas na więcej. Jesteśmy w połowie okresu przygotowawczego. Każdy ma swoje w nogach, szczególnie po tym tygodniu, gdzie mieliśmy tzw. obóz dochodzeniowy. Naprawdę odczuliśmy dwa treningi dziennie. Jak mówiłem, stać nas na więcej i mam nadzieję, że w następnych meczach pokażemy lepszą grę i będą lepsze wyniki - dodaje zawodnik Karkonoszy, który rundę jesienną spędził w austriackim SK Bischofshofen. - Zespół się zmienił przez te pół roku. Jest nowy trener, chłopaki mają inne nastawienie w głowach. Wydaje mi się, że wszyscy chcą bardziej, intensywnie trenują na sto procent i wszystko idzie ku dobremu. Myślę, że mamy dużą szansę, aby wygrać drugą rundę i wziąć udział w barażu o III ligę - mówi Walczak. Dodajmy, że Norbert w Austrii nabawił się kontuzji. Teraz zapewnia, że już ja wyleczył i jest w pełni sił, a trener zdecydowanie może na niego liczyć.

KSK: Fościak - Szeweluchin, Sutor, Firlej, Bębenek, Wawrzyniak, Kocot, Kuźniewski, Gargas, Walczak, Lekszycki / Ryfa, Taran, Pietruczuk, Siudak, Michałek, Frankiewicz, Staniszewski, Błaszkiewicz.
Trener: Ołeksandr Szeweluchin.
LJS: Marmurenko - Ziomek, Bereźnicki, Madej, Pelowski, Karmelita, Łozowski, Piwiński, Szeliga, Górgul, testowany / Kustosz, Jarosz, Zawadzki, Wyka, Suchanecki, Czapkiewicz, Górski.
Trener: Artur Milewski.

Sędziowali: Michał Niemirski, Kamil Snacki i Dariusz Czechowski.

Piotr Kuban
foto: Piotr Kuban