Jeszcze nie wszystko stracone...

... tylko w rewanżu musicie się wziąć w garść i zagrać na miarę swoich umiejętności. Wtedy awans do fazy centralnej nie będzie problemem. Jeśli wyjdziecie na miękkich nogach tak jak dzisiaj, wtedy faktycznie szkoda fatygi i czasu. Chciałoby się powiedzieć juniorom Sudetów Jelenia Góra po dzisiejszym meczu barażowym ze Swiss Krono Żary. Goście wygrali to spotkanie 69-67 i o dwa punkty są bliżej promocji do dalszych gier. Szczerze mówiąc z tego wyniku trzeba się cieszyć, bo jest lepszy niż gra naszego zespołu...
Już pierwsza akcja Sudetów powinna przynieść prowadzenie. Kajetan Grześkiewicz znalazł się z piłką pod koszem, jednak spudłował w banalnej wydawałoby się sytuacji. Speszeni presją i liczną publicznością jeleniogórzanie grali bojaźliwie, a skoncentrowani rywale wykorzystywali ich błędy w obronie. Dopiero w końcówce pierwszej kwarty tryby lekko zaskoczyły i udało się zniwelować straty niemal do zera. Było też miejsce na fajerwerki jak wsad z góry Kamila Białachowskiego. Następne kwarty niewiele się różniły. Z czasem obie drużyny popełniały coraz więcej błędów, a prowadzenie zmieniało się, aż do 35-ej minuty. Wtedy goście wyszli na 60-58 i do końca utrzymali dwa punkty przewagi. Mogli mieć cztery, ale w ostatniej akcji ofensywnej dwa punkty dla Sudetów zdobył Grześkiewicz. Sędzia Jakub Popkowski uznał, że zrobił to równo z syreną kończącą czas rozegrania akcji, jednak wielu obserwatorom wydawało się, że rzut nastąpił już po syrenie. Nie zmienia to faktu, ze kosz został zaliczony i w rewanżu nasi koszykarze muszą wygrać różnicą trzech punktów.
- Mecz z gatunku tych, że jest dwumecz i trzeba pilnować wyniku. Cieszy na pewno zwycięstwo. Dwa oczka, było sześć, ale wiedzieliśmy, że to będą mega trudne zawody. Takie były. Bardzo emocjonujące, czasami wyrafinowane, dla naszej drużyny skuteczne i gratuluję chłopcom wyniku jaki zrobiliśmy - mówił po meczu trener Łukasz Rubczyński. - Co sądzę o ostatniej akcji punktowej dla gospodarzy? Wydaje mi się, że rzut był już w niedoczasie. Ok, sprawdzimy to sobie na nagraniu, może się okaże, że wszystko było w porządku. Najgorsze jest to, że nie zrealizowaliśmy w tej akcji tego co sobie powiedzieliśmy w przerwie na czas - dodał szkoleniowiec gości.
- Mieliśmy postawić twarde warunki, jednak nie było realizacji założeń i troszeczkę chyba trema zjadła chłopaków. Źle weszliśmy w mecz i to się tak ciągnęło, ciągnęło, i nie chciało od nas odczepić. Problem był duży, ale summa summarum skończyło się dwoma punktami. Teraz jedziemy na rewanż i musimy wygrać trzema, wtedy awansujemy. Nadal wszystko jest na styku, co w sumie powinno cieszyć po naszym złym meczu. Powiem szczerze, dzisiejszy wynik jest dużo lepszy niż nasza gra - skomentował mecz trener Łukasz Niesobski.
Rewanżowy mecz w Żarach odbędzie się w niedzielę (10 marca 2019, godz. 18:30). Trzymamy kciuki za chłopaków i czekamy na dobre wieści. Stać Was na ten awans!

SUDETY JELENIA GÓRA - SWISS KRONO ŻARY 67-69 (20-21, 17-19, 12-9, 18-20)

SJG: Walaszek, Wielgus - 3, Lis, Dekurniewicz - 16, Grześkiewicz - 18, Białachowski - 18, Kwiatoń - 4, Wierzbicki - 3.
SKŻ: Pawlikowski - 6, Burnecki, Maciejak - 11, Krzywonos - 5, Rutkowski - 11, Porada - 20, Forysiuk - 16, Saramaka.

Sędziowali: Jakub Popkowski i Kamil Chrustowski.
Widzów: 250.

Piotr Kuban
foto: Piotr Kuban