Kompromitacja Karkonoszy...

Zaledwie dwóch tygodni potrzebowali piłkarze Karkonoszy Jelenia Góra, żeby zagrać jeszcze gorzej niż w Bolesławcu z BKS-em. W Ruszowie za rywala mieli ostatnią drużynę w tabeli, która do tej pory uzbierała trzy punkty, ponadto obecnie ma duże problemy kadrowe. Jak się okazało skład uzupełniony czterema juniorami oraz kierownikiem drużyny Robertem Wołkiem - pojawiła się na boisku w drugiej połowie - wystarczył ruszowianom do wywalczenia czwartego punktu w sezonie 2018/2019.
Jeleniogórzanie od początku przejęli inicjatywę, choć chyba nie jest to najlepsze określenie ich poczynań. Po prostu nasz zespół posiadał piłkę, jednak rozgrywał ją tak niemrawo i schematycznie, że od patrzenia na ten antyfutbol mogła rozboleć głowa. W 20-ej minucie udało się w końcu skonstruować akcję. Mateusz Firlej ładnie dośrodkował, ale Oskar Giziński źle trafił piłkę głową i o zagrożeniu nie mogło być mowy. Chwilę później bramkarz gospodarzy poradził sobie ze strzałem Gizińskiego w krótki róg, a Robert Lekszycki nieznacznie chybił z dystansu. W 45-ej minucie miejscowi ruszyli z szybką kontrą, którą na własnej połowie faulem przerwał Patryk Bębenek - faulowany był Borges. Sędzia Krzysztof Nerlo uznał, iż przewinienia kwalifikuje się na czerwoną kartkę, więc Bębenek musiał opuścić murawę. Zawodnicy Karkonoszy mieli pretensje do arbitra nie tyle o ocenę tej sytuacji, a o brak reakcji na ich zdaniem faul Bartosza Kopani, na Robercie Lekszyckim (zdjęcia nr 20-23), który poprzedził kontrę gospodarzy.
Pomimo gry w osłabieniu podopieczni trenera Aleksieja Tiereszczenki nadal dominowali. Podobnie jak przed przerwą nic z tego nie wychodziło. W 69-ej minucie po jednym ze starć Gabriel Lima de Aguiar uderzył w parterze Mateusza Zatylnego. Sędzia to wychwycił i odesłał Brazylijczyka do szatni, a próbującego "wyrównać rachunki" Zatylnego ukarał żółtą kartką. W końcówce biało - niebiescy próbowali zdobyć upragnioną bramkę, ale Bartoszowi Poszelężnemu, Michałowi Staniszewskiemu czy Zatylnemu brakowało zimnej krwi pod bramką Bartosza Bilińskiego. W 90-ej minucie mogło dojść do sensacji, bowiem Borges po szybkiej kontrze zdołał podać do stojącego przed bramką Karkonoszy Bartłomieja Stelwacha. Utracie gola zapobiegł Mateusz Marceniuk, który wyciągnął się jak struna i końcami palców nie dopuścił, by piłka dotarła do adresata.

VICTORIA RUSZÓW - KARKONOSZE JELENIA GÓRA 0-0

Czerwone kartki: Bębenek w 45' za akcję ratunkową oraz Lima de Aguiar w 69' za uderzenie rywala.
Żółte kartki: Borges oraz Zatylny.
Sędziowali: Krzysztof Nerlo jako główny oraz Tomasz Biel i Bartłomiej Nerlo.
Widzów: 50.

VICTORIA: Biliński - Piasecki (55' Wołek), Potocki, Klisowski, Ziemniak, Borges, Kopania, Kowal, Lima de Aguiar, Stelwach, Zaręba.
KSK: Marceniuk - Garbar (63' Buzała), Skydan, Zatylny, Wawrzyniak, Pytel (72' Gargas), Lekszycki (46' Poszelężny), Giziński (46' Staniszewski), Firlej, Denis (46' Proietti), Bębenek.

Piotr Kuban
foto: Piotr Kuban, Janusz Droś