Lekcja od Nysy

Zdecydowanie nie mieli dzisiaj swojego dnia koszykarze Sudetów Jelenia Góra. Nasz zespół przegrał w hali MOS im. Mariana Koczwary z Nysą Kłodzko 54-80 i choć losy spotkania wyjaśniły się dopiero w ostatniej kwarcie, niemal przez całe spotkanie dało się odczuć, że to goście prezentują lepszą i dojrzalszą koszykówkę.
Pierwsza wyrównana kwarta zakończyła się prowadzeniem jeleniogórzan 16-15. W następnej Nysa podyktowała warunki i na przerwę kłodzczanie schodzili z zapasem sześciu punktów. Po zmianie stron nasz zespół mentalnie nie sprostał zadaniu. Szarpana i nerwowa gra nie przynosiła efektów. Dużo strat i fatalna skuteczność, to wystarczające błędy, by doświadczony team jakim jest Nysa wykorzystał je i ułożył spotkanie po swojemu. W ostatniej kwarcie spadkowicz z I ligi niepodzielnie panował na parkiecie i zasłużenie zabrał komplet punktów drogę powrotną.
- Wynik sugeruje, że pewnie wygraliśmy, ale naprawę nie było to łatwe spotkanie i nie ma w tym co mówię żadnej kurtuazji. Zespół z Jeleniej Góry naprawdę stawiał nam trudne warunki. Przyszedł moment, w którym może my lepiej fizycznie znieśliśmy trudy spotkania i zagraliśmy bardziej konsekwentnie, choć też mieliśmy okresy, gdzie podejmowaliśmy zbyt szybkie decyzje i oddawaliśmy zbędne rzuty. Spodziewaliśmy się trudnego meczu i cieszę się, że daliśmy radę - mówił po meczu Jerzy Chudeusz, trener Nysy.
- Mieliśmy pewne założenia na ten mecz i ich nie zrealizowaliśmy. Kłodzko jest bardzo doświadczonym zespołem. Z nimi nie można sobie pozwolić na stratę kilku punktów, dekoncentrację, na niewykonywanie rzeczy, które sobie założyliśmy w szatni. Przede wszystkim nie przykryliśmy kluczowych rzucających zawodników. Porażka jest porażką, ale na pewno nie spuścimy głów. Musimy wyciągnąć z tego wnioski, bo choć Kłodzko nam pokazało, że przed nami jeszcze dużo, dużo pracy, to jestem przekonany, że w dobrej dyspozycji stać nas na wyrównaną walkę z nimi - skomentował Rafał Niesobski, szkoleniowiec Sudetów.
Dodajmy, że na meczu pojawiło się ok. 400 kibiców. To ostatnimi czasy zdecydowanie najlepsza frekwencja jaką może się pochwalić zespół z Jeleniej Góry, bez względu na dyscyplinę sportową. - Chciałbym serdecznie podziękować kibicom za doping, za frekwencję, bo naprawdę miło się gra w takiej atmosferze. Szkoda, że dzisiaj zawiedliśmy, ale postaramy się szybko udowodnić, że to była wpadka i warto przychodzić nam kibicować - zapewnia R. Niesobski.
Teraz przed Sudetami dwa wyjazdy. Pierwszy w środę (24 października 2018, godz. 20:45) do Kątów Wrocławskich na mecz z Maximusem. Natomiast w niedzielę (28 października 2018, godz. 18:00) nasi koszykarze zmierzą się w Zgorzelcu z Turowem.

SUDETY JELENIA GÓRA - NYSA KŁODZKO 54-80 (16-15, 16-23, 13-19, 9-23)

SUDETY: Kanecki, R. Niesobki - 8, Walaszek, Jyż - 3, Kozak - 5, Ł. Niesobski - 23, Minciel - 11, Dekurniewicz, Wilusz - 4, Kwiatoń.
NYSA: Weiss - 9, Kowalski - 14, Szymański - 3, Krajniewski - 11, Bartkowiak - 11, Rogalewski, Zubik - 5, Wojciechowski - 23, Mishchenko - 2, Włodarczyk - 2.

Sędziowali: Paweł Baran i Radosław Zawadzki.
Widzów: 400.

Piotr Kuban
foto: Piotr Kuban