Świetne widowisko przy Złotniczej

Dawno kibice przy Złotniczej nie oglądali tak dobrego meczu, jakim okazało się spotkanie Karkonoszy Jelenia Góra z Orlą Wąsosz. To cieszy, tym bardziej, iż spotkanie na swoją korzyść rozstrzygnęli jeleniogórzanie, dodajmy jak najbardziej zasłużenie.
Zaczęło się od zimnego prysznica, bo już w 4-ej minucie źle zastawiona pułapka ofsajdowa na środku boiska przerodziła się w sytuację sam na sam, którą Kacper Kędziora wykorzystał z zimną krwią. Biało - niebiescy nie podłamali się, przeciwnie szybko pozbierali i już po chwili mogli doprowadzić do remisu, jednak piłka po główce Bartosza Poszelężnego wylądowała na poprzeczce. Gol padł dwie minuty później. Na prawym skrzydle nie do upilnowania był Norbert Walczak. Swój rajd wychowanek Zagłębia Lubin zakończył crossowym podaniem do Oskara Gizińskiego, który dopełnił formalności. Karkonosze szybko poszły za ciosem i po kwadransie były już na prowadzeniu, bo w swoim debiucie celną główką popisał się Aleksander Garbar. W kolejnej akcji Garbar groźnie strzelał z dystansu, ale golkiper Orli był na miejscu. Jeszcze przed przerwą ekipie z Wąsosza udało się doprowadzić do stanu 2-2. Bramkę głową po stałym fragmencie gry zdobył Robert Sobieraj.
Drugą połowę Karkonosze rozpoczęły z Mateuszem Marceniukiem w bramce. Jak się okazało Oskar Wieliczko doznał urazu kolana i nie mógł kontynuować występu. Bardzo długo rezerwowy bramkarz KSK nie miał nic do roboty, bowiem gra toczyła się na połowie gości. Dążenia podopiecznych trenera Aleksieja Tiereszczenki do zmiany wyniku przyniosły efekt w 71-ej minucie. Piłkę dośrodkowaną przez Walczaka zgrał głową Garbar, a Poszelężny - również głową - skierował ją pod poprzeczkę bramki Damiana Wójcika. Przy kolejnej bramce "Poszel" wcielił się w rolę asystenta, a piękną główką popisał się Maciej Gargas. Końcówka to groźne sytuacja dla wąsoszan. Najpierw Marceniuk genialną paradą poradził sobie z uderzeniem Jakuba Kobylińskiego, a chwilę później strzał Szymona Tupca minimalnie minął bramkę Karkonoszy. Z drugiej strony o piątego gola dla KSK mógł pokusić się Damian Buzała.
- Najważniejsze jest to, że zdobyliśmy dzisiaj trzy punkty. Ważne też, iż zdołaliśmy się podnieść, bo szybko przegrywaliśmy. W końcowym rezultacie zdobyliśmy dwie bramki więcej od przeciwnika, więc jak najbardziej oceniam mecz na plus. Cieszę się, że trzy punkty zostają w Jeleniej Górze - mówił po meczu Bartek Poszelężny. - Trener dużo nam mówił przed meczem i w jego przerwie, że mamy dużo piłek wrzucać i to przyniesie efekt. Rzeczywiście przyniosło efekt, bo po strzałach głową zdobyliśmy trzy gole, a raz piłka trafiła w poprzeczkę - dodaje "Poszel".
- Nie przeciwnik wygrał tylko my przegraliśmy. Cztery bramki stracone na własne życzenie. Nie wyciągamy wniosków. Przed meczem w szatni układamy jakąś taktykę, później w ogóle jej nie realizujemy. Odwrotnie gramy... W drugiej połowie brak koncentracji sprawił, że polegliśmy. Przegraliśmy głową, nie fizycznie. Trzeba szybciej się ustawić, trzeba zareagować, stanąć w strefie... Jeżeli jesteśmy spóźnieni, na boku pozwalamy dorzucać, rywal to wykorzystuje. Trzeba przyznać, że Karkonosze bardzo dobrze to robiły. Odzyskiwali piłkę, szybkie podanie do boku i dośrodkowanie. Tak straciliśmy trzecią i czwartą bramkę. Przykre, ale niestety bez punktu wracamy. Szkoda, bo obiecywaliśmy sobie dużo - skomentował Andrzej Wójcik, trener Orli.

KARKONOSZE JELENIA GÓRA - ORLA WĄSOSZ 4-2 (2-2)

Bramki: 0-1 Kędziora 4', 1-1 Giziński 8', 2-1 Garbar 15', 2-2 Sobieraj 33', 3-2 Poszelężny 71', 4-2 Gargas 77'.
Żółte kartki: Skydan oraz Tupiec.
Sędziowali: Jarosław Łuniewski jako główny oraz Paweł Gurban i Aleks Paluch.
Widzów: 100.

KSK: Wieliczko (46' Marceniuk) - Wawrzyniak, Skydan, Walczak (85' Woźniczka), Pytel, Giziński (62' Gargas), Buzała, Poszelężny, Kraiński (80' Proietti), Firlej, Garbar (71' Bębenek).
ORLA: Wójcik - Makieła, Birk (75' Koroś), Kędziora, Kopeć (57' Tupiec), Sobieraj (62' Kobyliński), Bojanowski, Tkacz, Pukała, Tomala (62' Tas), Wielgórka (46' Stettler).

Piotr Kuban
foto: Piotr Kuban