Skromna wygrana na początek

Skromne 1-0 wywieźli z Lubina piłkarze Karkonoszy Jelenia Góra. Nasz zespół pokonał beniaminka IV ligi dolnośląskiej Spartę Rudna, która skorzystała z gościnności Akademii Zagłębia Lubin i na boisku ze sztuczną nawierzchnią pełniła rolę gospodarza.
Biało - niebiescy rozpoczęli spotkanie odważnie. To nasz zespół prowadził grę, osiągnął przewagę i tworzył zagrożenie pod bramką rywali. Pierwszym ostrzeżeniem dla Sparty była akcja Mateusza Zatylnego z Bartoszem Poszelężnym. Strzał "Poszela" obronił Maciej Kijewski. Chwilę później golkiper gospodarzy odprowadził tylko wzrokiem piłkę po strzale "Zatyla", ta jednak minimalnie minęła słupek. W 34-ej minucie dalekie podanie od Damiana Buzały przejął Norbert Walczak, położył dwóch rywali i technicznym strzałem z linii pola karnego otworzył wynik.
Już na wstępie drugiej połowy jeleniogórzanie powinni podnieść prowadzenie, ale Michał Wawrzyniak po stałym fragmencie gry trafił piłką w słupek. Kolejne minuty to przebudzenie rudnian. Mateusz Kochman otrzymał piłkę w 16-tce gości. Skończyło się na strachu, bo piłka po jego uderzeniu wylądowała na aucie bramkowym. W 65-ej minucie Sparta miała najlepszą okazję w tym meczu. Sam przed Wieliczką znalazł się Robert Malawski, jednak zabrakło mu zimnej krwi i nieznacznie chybił.
Zimny prysznic podziałał na Karkonosze, które przeniosły ciężar gry na połowę miejscowych. Zaawansowany wiekowo zespół słabł w oczach i aż prosiło się, aby drugim golem uspokoić sytuację, tym bardziej, że okazji do tego było mnóstwo. Najpierw po znakomitym podaniu od Fabio Proiettiego sam na sam z Kijewskim znalazł się Walczak. Chwilę później ten sam zawodnik obił słupek uderzając piłkę z ok. 12-tu metrów. Nieskuteczne okazły się też szarże Buzały i Mateusza Firleja. W doliczonym czasie gry kropkę nad "i" mógł postawić Michał Staniszewski. Napastnik KSK miał w polu karnym Sparty czas i swobodę, mimo to nie potrafił przechytrzyć Kijewskiego. Po chwili rozległ się ostatni gwizdek bardzo dobrze prowadzącego zawody Radosława Bielaka.
- Zwycięstwo było jak najbardziej zasłużone, ale zabrakło nam trochę skuteczności. Myślę, że z meczu na mecz będziemy się rozkręcali. Drużyna trenuje codziennie, więc musi być lepiej. Swój występ oceniam podobnie jak całej drużyny. Nie było najgorzej, mało strat, ale na pewno mogę dać więcej zespołowi. Za tydzień z Odrą Ścinawa gramy o zwycięstwo, ale bardziej przekonujące - mówił po meczu Mateusz Zatylny, zawodnik pozyskany latem z Olimpii Kowary. - Bardzo się męczyliśmy od początku spotkania. Mieliśmy swoje sytuacje, gdybyśmy je wykorzystali, to pewnie byłoby inaczej. Widać, że graliśmy pierwszy mecz w tym składzie. Najważniejsze, że trzy punkty trafiły do Jeleniej Góry i bardzo się z tego cieszymy. Ciężko ocenić czy jesteśmy mocniejsi niż w poprzednich rozgrywkach. Na pewno za nami bardzo ciężki okres przygotowawczy. Myślę, że od kilku lat tak się nie napracowaliśmy, więc ta świeżość niedługo powinna przyjść i co za tym idzie lepsza gra. Mam nadzieję, że z Odrą zagramy lepiej niż dzisiaj i ponownie wygramy spotkanie - skomentował Mateusz Firlej, kapitan Karkonoszy.

SPARTA RUDNA - KARKONOSZE JELENIA GÓRA 0-1 (0-1)

Bramki: 0-1 Walczak 34'.
Żółte kartki: Podgórski.
Sędziował: Radosław Bielak.
Widzów: 30.

SPARTA: Kijewski - Frankowski, Kochman (85' Michalewicz), Książek, Malawski, Muzeja, Ostrowski, Sygnatowicz (78' Dobek), Walczak, Wojeński, Walasek.
KSK: Wieliczko - Proietti, Wawrzyniak, Firlej, Pytel, Buzała, Bębenek (60' Woźniczka), Poszelężny, Walczak (90' Staniszewski), Zatylny (60' Podgórski), Lekszycki (75' Gargas).

Piotr Kuban
foto: Piotr Kuban