Śląsk II gra dalej, Sudety zakończyły sezon

Nie udało się koszykarzom Sudetów Jelenia Góra przedłużyć nadziei na wyeliminowanie Śląska II Wrocław w fazie play off. Wrocławianie w hali im. Mariana Koczwary wygrali 84-78 i zakończyli rywalizację z naszą ekipą bilansem meczów 2-0. Mimo to rekordowa w tym sezonie publiczność nie żałowała wieczoru spędzonego przy Sudeckiej 42, bo obejrzała dobre spotkanie i walkę do ostatniej sekundy.
Już pierwsza akcja punktowa Michała Kozaka z Jarosławem Wiluszem zapowiadała, że pod koszami nie zabraknie fajerwerków. Faktycznie było tego sporo, a z naszej strony wartość artystyczną poczynań zespołu głównie podnosiły efektownie zdobywane punkty przez Bartosza Jyża. Po 10 minutach Sudety prowadziły 23-20. W następnej ćwiartce gra toczyła się kosz za kosz i do przerwy jeleniogórzanie posiadali dwa oczka przewagi. Trzecia kwarta to twarda i pomysłowa gra Sudetów, co sprawiło, że fani na trybunach rozbudzili swoje nadzieje na końcowy sukces. Niestety w ostatniej ćwiartce gracze Śląska II przejęli kontrolę nad spotkaniem. Ciężar gry wziął na siebie Jan Malesa, duże wsparcie zaoferował mu też Sebastian Bożenko i było po sprawie.
- Jesteśmy bardzo zadowoleni, aczkolwiek nie było u nas wielkiego ciśnienia na awans, bo mamy pierwszy zespół w I lidze. Jesteśmy rezerwami, cieszymy się z faktu, że młodzi zawodnicy dobrze zagrali i poradzili sobie z mocnymi fizycznie doświadczonymi graczami. Wracając do meczu to zgadzam się, że "Males" zagrał najlepszy mecz w sezonie, nawet już mu to powiedziałem w szatni. Pamiętam jak zaczynał dwa lata temu. Jego progres umiejętności i czytania gry jest olbrzymi, oby tak dalej - powiedział po meczu Tomasz Jankowski, trener wrocławian.
- Mogło być lepiej, zresztą było to widać na boisku, bo ten zespół pokazał już, że potrafi i dzisiaj dużo nie brakowało. To nie jest kwestia wygrana - przegrana, tylko chodzi o podjęcie walki. Na parkiecie było widać kto ją podjął, a kto poddał się już przed meczem. Dlaczego iskrzyło na ławce między mną a Jarkiem Wiluszem? To są normalne sytuacje na linii trener - zawodnik w trakcie meczu. Czasami trzeba zawodnika podkręcić, bo potrzebuje troszeczkę prądu. Jarek wyszedł na boisko ponownie i zaprezentował się bardzo dobrze. Dlaczego w IV kwarcie na ławce posadziłem Rafała Niesobskiego? To proszę jego zapytać. Czy Paweł Minciel jest niezbędny tej drużynie do wygrywania? Na pewno przydałby się w tym zespole. Zdecydowanie inaczej byśmy wyglądali pod tablicami, bo gdy jest się mijanym na obwodzie, to liczysz na wsparcie pod deską. Myślę, że najlepiej gdybyście państwo sami go zapytali o powody nieobecności - komentował Ireneusz Taraszkiewicz.
Dodajmy, że przed meczem miała miejsce bardzo miła uroczystość, bowiem do galerii sław jeleniogórskiej koszykówki dołączyła Halina Krygier, która od ponad trzech dekad służy pomocą medyczną podczas spotkań zarówno dorosłym jak i najmłodszym koszykarzom.

SUDETY JELENIA GÓRA - ŚLĄSK II WROCŁAW 78-84 (23-20, 21-22, 23-19, 11-23)

SUDETY: Kozak - 19, Kanecki, Niesobski, Raczek - 14, Jyż - 18, Wojciul - 4, Walaszek, Taraszkiewicz - 5, Wilusz - 18.
ŚLĄSK II: Kozłowski - 15, Czempiel - 4, Żmijak - 2, Sasik - 5, Tomczak - 2, Zagórski - 18, Malesa - 20, Bożenko - 18.

Piotr Kuban
foto: Piotr Kuban