Awans Startu po meczu street handballu

Tak jak w sobotę, również w niedzielę kibice KPR-u Jelenia Góra i Startu Elbląg obejrzeli niezwykle zacięte widowisko w hali Parku Sportowego Złotnicza. Niestety po raz drugi po ostatniej syrenie mogli się cieszyć goście, bowiem to ich zespół wygrał dwiema bramkami i awansował do kolejnej rundy PGNiG Pucharu Polski.
Mecz od początku toczył się dobrym tempie. Akcje były żywiołowe, a zawodniczki grały z dużym zaangażowaniem jak dzień wcześniej. Drużyny były nastawione na walkę, momentami nawet na walkę wręcz. Na parkiecie było ostro, a obie ekipy nie przebierały w środkach, co chyba przerosło młodych arbitrów, którzy często nie panowali nad sytuacją. Ich postawa dodatkowo nakręcała szczypiornistki oraz ławki rezerwowych, emocje udziały się też na trybunach.
Obaj trenerzy w pucharowej konfrontacji dali odpocząć wiodącym zawodniczkom. Michał Pastuszko oszczędził Joannę Załogę, niewiele grała też Aleksandra Tomczyk, natomiast Andrzej Niewrzawa dał wolne Joannie Wadze. Asem w rękawie elbląskiego szkoleniowca okazała się Sylwia Lisewska, która w sobotę była nieobecna na parkiecie. Reprezentantka Polski zdobyła 12 goli i zwłaszcza w trudnych momentach drugiej połowy ciągnęła swój zespół. Ze strony jeleniogórskiej podobną rolę w swojej drużynie pełniła Sabina Kobzar, autorka ośmiu goli. Pięć razy do siatki trafiała Martyna Żukowska, a cztery efektowne gole ze skrzydła zdobyła Aleksandra Oreszczuk.
- To nie Sylwia Lisewska wygrała mecz, a Start Elbląg. Każda zawodniczka dorzuciła swoje ważne bramki, bramkarka broniła ważne piłki, więc wygrał zespół i tego się trzymajmy. Jestem trochę pobijana, bo dziewczyny z Jeleniej Góry poczuły chyba, że mogą ugrać ten mecz i włączyło się trochę ostrego handballu, by nie powiedzieć, że brutalnego. Dlaczego wczoraj nie grałam? Z powodów osobistych - powiedziała po meczu Sylwia Lisewska. - Ostatnio nasze mecze zostawiały sporo do życzenia. Podniosłyśmy się w ten weekend. Mam nadzieję, że to przetrwa do następnych spotkań. Zawsze potrzebny jest punkt zwrotny. Faktycznie ten mecz to był taki street handball, trochę takie granie uliczne na siłę, z dwóch stron zaznaczę. Cieszę się, że nikomu się nic nie stało. Czy w tej dyspozycji poradziłybyśmy sobie z Ruchem Chorzów? Myślę, że zdecydowanie punkty zostałyby w Jeleniej Górze - skomentowała spotkanie Sabina Kobzar.

KPR JELENIA GÓRA - START ELBLĄG 28-30 (12-17)

KPR: Kolasińska, Wierzbicka - Karwecka - 3, Bielecka, Oreszczuk - 4, A. Tomczyk - 1, Jurczyk - 1, Kobzar - 8, Jasińska - 2, Żukowska - 5, M. Tomczyk - 2, Konofał - 2.
START: Szywerska, Powaga, Wiercioch - Balsam - 3, Choromańska, Świerczek - 2, Dorsz - 2, Kwiecińska - 2, Kozimur - 5, Szynkaruk - 1, Gerej - 1, Lisewska - 12, Stokłosa, Jaszczuk - 2.

Piotr Kuban
foto: Piotr Kuban