Wynik nie, gra tak - taki KPR chcemy oglądać!

Kapitalne emocje dostarczyły dzisiaj garstce swoich najwierniejszych fanów szczypiornistki KPR-u Jelenia Góra. Nasz zespół w Parku Sportowym Złotnicza zagrał z wigorem i godnym pochwały zaangażowaniem. Do pełni szczęścia zabrakło tylko wygranej nad Startem Elbląg. Szkoda, bo trzecia drużyna w kraju została przyparta do muru i już wydawała się leżeć na deskach. Niestety, ostatecznie to elblążanki okazały się o jedną bramkę lepsze. Jutro (28 stycznia 2018, godz. 13:00, bilety: 10 zł, 5 zł) będzie okazja do rewanżu, bowiem obie ekipy spotkają się w meczu 1/8 finału PGNiG Pucharu Polski.
Przyjezdne rozpoczęły bramką Joanny Wagi, na którą dwoma trafieniami odpowiedziała Joanna Załoga. Kolejne minuty to dominacja Startu. Wynik 3-6 w 13-ej minucie sugerował, że faworytki zgodnie z planem odjadą żółto - niebieskim i emocje w PS Złotnicza skończą się nim się zaczęły. Jak się okazało była to mylna teza, bowiem jeleniogórzanki podjęły walkę na całym parkiecie i z werwą ruszyły do odrabiania strat. W 18-ej minucie Marta Karwecka doprowadza do remisu 8-8, a pięć minut później po zmarnowanym rzucie karnym przez Katarzynę Kozimur i golu Aleksandry Oreszczuk jest 10-9. Kolejne 60 sekund przyniosło gole Załogi i Martyny Żukowskiej, co sprawiło, że prowadzenie naszych dziewcząt rosło w oczach. Ostatecznie pierwsza połowa kończy się rezultatem 15-12 na korzyść KPR-u.
Na drugą połowę zespół trenera Michała Pastuszki wyszedł skoncentrowany o czym przekonują dwie bramki Sylwii Jasińskiej. Po rzucie Aleksandry Tomczyk prowadzimy już czterema golami i nadzieje na sensacyjną wygraną nabierają realnych kształtów. Start to jednak doświadczona i okrzesana w bojach ekipa, która szybko się pozbierała, a na tablicy w 46-ej minucie pojawił się wynik 20-22. W trudnym momencie przypomniała o sobie Sabina Kobzar, która technicznymi rzutami z biodra odzyskała prowadzenie dla KPR-u. Po chwili Żukowska wychodzi z kontrą, ale przegrywa pojedynek sam na sam z bramkarką gości. Szkoda... KPR się nie poddaje. Na gola Hanny Jaszczuk gospodynie odpowiadają potrójnie, bo "Koza" broni karnego, a Żukowska i A. Tomczyk wyprowadzają nasz zespół na 25-23. Cztery minuty do końca, czy ktoś jeszcze może odebrać nam wygraną? Może... Robi to Aleksandra Kwiecińska, pakując piłkę do siatki KPR-u trzy raz z rzędu. W ostatniej akcji Załoga próbuje doprowadzić do serii rzutów karnych, ale Marta Wiercioch genialną interwencją zapewnia pełną pulę swojej ekipie. Szkoda, bo dziewczyny z Jeleniej Góry nie zasłużyły, by zostać dzisiaj z pustymi rękami...
- Zawsze w meczach wyjazdowych spodziewamy się oporu zespołów miejscowych i czy to jest MKS Lublin, czy KPR Jelenia Góra, zawsze gospodarze chcą zwyciężyć i tak było też dzisiaj. Po raz pierwszy od kiedy pracuję w Superlidze będę krytykować sędziów. To nie chodzi o to, że krzywdzili mój zespół, bo tak samo krzywdzili też zespół jeleniogórski. Dopuścili do wielu sytuacji groźnych dla zdrowia zawodniczek. Dla mnie jest to przykre, że dziewczyny ciężko trenują, ryzykują swoim zdrowiem i życiem, a do tego typu spotkań desygnuje się arbitrów kompletnie do tego nieprzygotowanych i nieprzeszkolonych - mówił po meczu Andrzej Niewrzawa, trener Startu. - Jak będzie jutro w pucharowym rewanżu? Oba zespoły dzisiaj się maksymalnie wypruły i zobaczymy kto zachował więcej sił. To będzie kluczem do zwycięstwa - dodał trener elblążanek.
- Meczu nie przegraliśmy ostatnim rzutem Aśki, tylko troszeczkę wcześniej. Nie potrafiliśmy utrzymać prowadzenia, ani go podwyższyć, a mieliśmy ku temu sytuacje. Troszeczkę zabrakło zimnej głowy. Myślę, że jest to pierwsza jaskółka świadcząca o tym, iż wracamy do takiego handballu jaki chcemy grać. Mam nadzieję, że z każdym meczem będzie lepiej - ocenił spotkanie Michał Pastuszko i dodał, że jutro kibice mogą się po jego zespole spodziewać takiej samej gry jak dzisiaj. Trzymamy za słowo.

KPR JELENIA GÓRA - START ELBLĄG 25-26 (15-12)

KPR: Wierzbicka, Kolasińska, Filończuk - Karwecka - 3, Bielecka, Oreszczuk - 2, A. Tomczyk - 5, Jurczyk, Kobzar - 3, Załoga - 4, Jasińska - 2, Żukowska - 4, M. Tomczyk - 2, Kanicka, Konofał.
START: Wiercioch, Powaga, Szywerska - Balsam - 2, Choromańska, Świerczek, Waga - 7, Dorsz, Kwiecińska - 4, Kozimur - 2, Szynkaruk - 2, Gerej - 1, Lisewska, Stokłosa - 4, Świerżewska, Jaszczuk - 4.

Piotr Kuban
foto: Piotr Kuban