Łużyce w lidze dolnośląskiej

Świetnie zakończyła się piłkarska jesień dla grup młodzieżowych Łużyc Lubań. Juniorzy młodsi w meczu barażowym o awans do II ligi wojewódzkiej pokonali Orła Mysłakowice 2:1.[more]

Mecz z udziałem zwycięzców dwóch grup klasy okręgowej został rozegrany w Gryfowie Śląskim. Do spotkania oba zespoły przystąpiły w najsilniejszych składach. Obie ekipy wcześniej nigdy ze sobą nie grały i trenerzy niewiele wiedzieli o stylu gry, czy też mocnych i słabych stronach swojego rywala. Na początku spotkania Orzeł próbował zaskoczyć defensywę Łużyc grą z pominięciem drugiej linii. Obrońcy posyłali długie piłki w kierunku napastników. Łużyce z kolei próbowały korzystać z bocznych sektorów boiska. Pierwsi z gola cieszyli się młodzi piłkarze z Mysłakowic. W 10. minucie po długim podaniu z głębi pola obrońcom zespołu z Lubania zabrakło konsekwencji, do tego wkradło się niezdecydowanie i Maciej Danc zmusił Huberta Górskiego do kapitulacji. Stracony gol podziałał na zespół trenera Konrada Murawskiego jak płachta na byka. Lubanianie zdominowali rywala i co chwilę stwarzali zagrożenie pod bramką przeciwnika. Aktywny był zwłaszcza Maks Kwiatkowski, ale nie potrafił znaleźć sposobu na bramkarza ekipy z Mysłakowic. Ten skapitulował dopiero w 28. minucie. W zamieszaniu podbramkowym Kwiatkowski przytomnie odegrał piłkę na ósmy metr do Mikołaja Kuriaty, który pewnym strzałem doprowadził do wyrównania. Jeszcze przed przerwą powinno być 2:1 dla Łużyc. Seweryn Bakalarz popisał się rajdem, minął czterech zawodników rywali niczym slalomowe tyczki i uderzył na bramkę. Piłkę zdołał jednak zatrzymać golkiper Orła. Po zmianie stron lubanianie nie zwalniali tempa i dążyli do odwrócenia rezultatu. W 67. minucie defensywa Orła pękła po raz drugi. Po dośrodkowaniu wyróżniającego się Bartosza Gajewnika piłka trafiła do Kwiatkowskiego, który przyjęciem piłki zgubił obrońcę, następnie wpadł z futbolówką w pole karne i mimo bliskiej obecności dwóch kolejnych defensorów strzelił nie do obrony w długi róg bramki. Po wyjściu na prowadzenie Łużyce nie cofnęły się i nadal atakowały. Wynik do ostatniego gwizdka prowadzącego mecz Kamila Snackiego już się jednak nie zmienił.

- Niepokoiłem się, a nawet bałem tego meczu. Nie wiedziałem czego mam się spodziewać po drużynie Orła. Zamierzaliśmy narzucić od początku nasz styl gry, aby to przeciwnik miał z nami problemy. Po stracie bramki chłopcy zachowali się bardzo przytomnie i szybko chcieli odrobić straty. Długo nie dopisywało im szczęście, ale nie poddawali się. Po wyrównaniu dostaliśmy wiatr w żagle, wychodziło nam praktycznie wszystko. Kierowaliśmy piłkę do bocznych stref boiska i stamtąd do napastników, którym nieco brakowało skuteczności. Druga bramka całkowicie podcięła skrzydła rywalom. Wygrana powinna być bardziej okazała, ale najważniejszy jest awans. Chciałem podziękować zawodnikom, zarządowi, rodzicom oraz wszystkim, którzy przyczynili się do naszego sukcesu - powiedział Konrad Murawski, trener Łużyc.

Zwycięska drużyna wystąpiła w składzie: Hubert Górski - Jakub Witkowski, Konrad Janczak, Jakub Czyruk, Bartosz Gajewnik, Seweryn Bakalarz, Mikołaj Kuriata, Konrad Starczewski, Marcel Grabowski, Maks Kwiatkowski, Dominik Wójtowicz. Rezerwa: Mateusz Krukowski, Paweł Chrząścik, Igor Gleb, Marcin Orzechowski, Kamil Jachyra, Paweł Kuśmierz.

(GB)