Udana inauguracja w Mirsku

W pierwszej połowie lepsze wrażenie sprawiali goście. Nysa starała się konstruować akcje, ale nie miało to większego przełożenia na stwarzane sytuacje pod bramką Włókniarza. Najlepszą szansę by wyprowadzić zgorzelczan na prowadzenie miał Rachański, ale uderzył obok bramki. Na początku drugiej połowy zaatakował Włókniarz. Indywidualną akcją popisał się Wichowski, a gdy nadarzyła się okazja bez namysłu uderzył do siatki. Nysa próbowała i miała swoją szansę by wyrównać. Piłka po strzale rezerwowego Wójcika trafiła jednak w spojenie. Z kolei w 83. min powinno być 2:0. Spałek w polu karnym sfaulował Popiela, ale zdołał naprawić swój błąd, broniąc uderzenie Wichowskiego. - Piłkarsko przeciwnicy nas przewyższali. W piłce nie zawsze lepszy wygrywa. W przeciwieństwie do rywali swoją szansę potrafiliśmy wykorzystać. Jak mówi mój trenerski guru Diego Simeone meczów nie wygrywają ci co lepiej grają lecz ci co są bardziej pewni tego co robią - ocenił Jarosław Wichowski, trener Włókniarza.

PH SAWCZAK-WŁÓKNIARZ MIRSK - NYSA ZGORZELEC 1:0 (1:0)

Bramka: 1:0 Wichowski (55).
Żółte kartki: Kościuk, Witowski, Spałek, Wójcik.
Sędziowali: Kamil Wieliczko jako główny oraz Kamil Olejarczyk i Grzegorz Soroka (Jelenia Góra).
Widzów: 200.

WŁÓKNIARZ: Swarzyński - Kowalski, Ł. Niemienionek, Zyner (85 Krawiec), Juźwik, Badura (65 P. Niemienionek), Żukowski, Kik (60 Morzecki), Dasiak (46 Jabłonowski), D. Grygiel (70 Popiel), Wichowski.
NYSA: Spałek - G. Monik, Kościuk, Duduć (86 Binczarowski), Jaworski, Czajkowski, Witowski, Rachański (72 Wójcik), Bystryk, Machowski, Leonowicz-Kazadi.

(GB)