Emocje i nadzieje tylko do przerwy

KPR z Michałem Pastuszko na ławce trenerskiej przegrał na własnym parkiecie z Zagłębiem Lubin 17:28. Jeleniogórzanki dzielnie walczyły do przerwy, a kluczowa dla losów meczu okazała się sytuacja z końcówki pierwszej połowy.[more]

W minionym tygodniu w Jeleniej Górze tąpnęło. Władze klubu niezadowolone z osiąganych przez zespół wyników (pięć porażek z rzędu) zdecydowały się rozstać z Tomaszem Konitzem. Na jego następcę nie trzeba było długo czekać. Na Złotniczą powrócił Michał Pastuszko, który ostatnio pracował z zawodniczkami Piotrcovii Piotrków Trybunalski. Wcześniej będąc trenerem KPR w sezonie 2014/2015 wywalczył z drużyną świetne szóste miejsce. M.in. jego drużyna w derbowym meczu pokonała Zagłębie. Pierwsza połowa spotkania mogła zwiastować, że może dojść do powtórki sensacyjnego rozstrzygnięcia. Jeleniogórzanki w starciu z faworyzowanym rywalem grały niezwykle ambitnie. Kolokwialnie mówiąc gryzły parkiet. Postawa jeleniogórzanek wlała w serca miejscowych kibiców nadzieje, że bieżący sezon nie musi być stracony. KPR w 11. min po trafieniu Sabiny Kobzar remisował 6:6, a później po golu tej samej zawodniczki 8:8. Oprócz niej bardzo dobry mecz rozgrywała Monika Ciesiółka, Joanna Załoga i Aleksandra Tomczyk. Ta ostatnia tuż przed przerwą dopuściła się przewinienia na Zuzannie Ważnej. Została za to ukarana czerwoną kartką. Dodajmy, że zawodniczka z Lubina po tym starciu nie wróciła już na parkiet. Jak się okazało, strata okazała się bardziej bolesna dla gospodyń. Po 30 minutach gry Zagłębie prowadziło tylko 12:14. Jeszcze 8 minut po zmianie stron po trafieniu Tetiany Bileni KPR przegrywał tylko 15:16. Na więcej jeleniogórzanek tego dnia nie było już stać. Zagłębie przejęło inicjatywę i momentalnie zbudowało bezpieczną przewagę. Lubinianki zanotowały serię 12:2 i ostatecznie wygrały 17:28.

- Po powrocie do Jeleniej Góry udało nam się odbyć wspólnie dopiero dwa treningi. Dziewczyny mocno się spięły i chciały pokazać z jak najlepszej strony. Chcieliśmy wspólnie wykonać kilka elementów, które w krótkim czasie udało nam się przećwiczyć. Jedne wychodziły lepiej, inne gorzej. Uważam, że wpływ na końcowy wynik miało usunięcie z parkietu Oli Tomczyk, która rozgrywała super zawody. Do tego momentu wszystko się układało. W pierwszej połowie zmusiliśmy Zagłębie do wysiłku. W drugiej części zabrakło nam już trochę koncepcji. 5 zdobytych bramek to zdecydowanie za mało. Chciałem też zobaczyć jak wyglądają zawodniczki, których wcześniej nie widziałem na parkiecie. Jest fajny materiał, z którego będę chciał wycisnąć co najlepsze. Jak cytrynę - powiedział Michał Pastuszko, trener KPR.

- Tradycyjnie z Jelenią Górą mecze są zacięte, a zwłaszcza ich początki wyrównane. Cieszymy się z wygranej bo pozwala nam utrzymać drugą pozycję przed rozgrywkami w szóstce. Przy ścisku w tabeli każdy punkt jest bardzo cenny, być może nawet na wagę miejsca medalowego. W meczu z KPR spodziewałyśmy się trudnej walki. Wiele zawodniczek narzeka na urazy. Dodatkowe doszły po meczu co mnie mocno martwi. Zana Marić praktycznie na początku meczu wyłączyła się z gry. Próbowała grać ze skręconym stawem skokowym ale było widać, że ma poważne problemy. Jestem zadowolona z postawy zespołu, który mimo problemów walczył i powiększał przewagę - przyznała Bożena Karkut, trener zespołu z Lubina.

KPR JELENIA GÓRA - ZAGŁĘBIE LUBIN 17:28 (12:14)

KPR:
Ciesiółka, Hoffman - Załoga 5, Kobzar 4, Tomczyk 3, Bilenia 1, Jasińska 1, Kanicka 1, Koc 1, Oreszczuk 1, Maziarz, Skowrońska. Kary: 12 minut.
ZAGŁĘBIE: Malickiewicz, Wąż - Marić 6, Grzyb 6, Buklarewicz 4, Ważna 3, Załęczna 3, Jochymek 2, Milojević 2, Piechnik 1, Malta 1, Viktoria Belmas. Kary: 8 minut.

(GB)
foto; Piotr Kuban