Derby pod dyktando kobierzyczanek

Nie udało się jeleniogórzankom zrewanżować KPR Kobierzyce za porażkę jakiej doznały we własnej hali, w pierwszej rundzie sezonu zasadniczego. Nasz zespół przegrał wyraźnie 21-28, a mogło być jeszcze gorzej, bo gospodynie po przerwie momentami miały nawet 11 bramek przewagi.
Kobierzyczanki od początku ruszyły do walki z animuszem i po bramkach Anny Mączki oraz Elżbiety Wesołowskiej prowadziły 2-0. Początkowo żółto - niebieskie nie pozwalały się stłamsić i trzymały kontakt z przeciwnikiem. W 12-ej minucie Julia Walczak wyprowadziła swój zespół na 8-5, ale znów KPR nie pozwolił im odjechać bombardując bramkę gospodyń golami Sabiny Kobzar i Natalii Janas. Po chwili rzut karny obroniła Natalia FIlończuk i wydawało się, że może to być punkt zwrotny dla podopiecznych trenera Tomasza Konitza. Niestety, był ale dla miejscowych, które od tego momentu zaczęły budować przewagę. Do przerwy prowadziły czterema golami, a po zmianie stron momentalnie ją podwoiły. W Kobierzyckiej bramce dobrze spisywały się Magdalena Słota i Katarzyna Demiańczuk, co sprawiło, że beniaminek PGNiG Superligi z każdą kolejną minutą nabierał wiatru w żagle. W naszym zespole przeciwnie, gołym okiem było widać, że zawodniczki straciły wiarę w końcowy sukces i już do ostatniej syreny nie potrafiły jej odzyskać.
Niewiele pozytywów da się wskazać w grze jeleniogórskiej ekipy. Na pewno podobać mogła się gra sprowadzonej latem z Varsovii Patrycji Koc, która wyróżniała się zaangażowaniem i zadziornością. 10 bramek Sabiny Kobzar w zasadzie nie wymaga komentarza. Nastrzelać ich mogła też Natalia Janas. Nasza skrzydłowa wiele razy potrafiła świetnie zmylić obronę rywalek i wypracować sobie dobre pozycje rzutowe. Niestety jej pomysł na uderzenia pod poprzeczkę został szybko rozszyfrowany przez bramkarki z Kobierzyc i skończyło się tylko na trzech trafieniach.
- Próbowaliśmy rożnych wariantów gry w obronie, która jest naszą piętą Achillesa od początku sezonu. Wariant 5+1 na początku przynosił efekty, później po naszych prostych błędach rywalki odskoczyły na cztery bramki. Na koniec próbowaliśmy też obrony 6-0 i nawet nieźle, to zatrybiło, jednak należy pamiętać, że w składzie Kobierzyc nie było już na parkiecie ich dwóch największych gwiazd. Gospodynie były dzisiaj lepsze i trzeba to przyznać - podsumował mecz Tomasz Konitz.

KPR KOBIERZYCE - KPR JELENIA GÓRA 28-21 (15-11)

KOBIERZYCE: Jakubowska - 1, Skalska, Wojda, Mączka - 7, Janczak, Wesołowska - 3, Łuczkowska, Słota, Kaźmierska - 5, Szymańska - 1, Bartkowska, Demiańczuk, Linkowska - 1, Daszkiewicz - 4, Walczak - 5, Michalak - 1.
JG: Hoffman, Filończuk, Ciesiółka - Bilenia, Tomczyk - 1, Maziarz, Kobzar - 10, Załoga - 4, Jasińska - 1, Kanicka, Oreszczuk, Janas - 3, Skowrońska, Koc - 2.

Piotr Kuban
foto: Piotr Kuban