Zamet wygrał w Bogatyni

Po ostatniej demolce w Lubinie piłkarzom Granicy bardzo zależało na zmazaniu plamy. Rozpoczęło się obiecująco bo już w 6. min do siatki gości piłkę posłał Piotrowski. Przemkowianie, którzy nie mieli nic do stracenia czekali na swoją szansę. Udało im się wyrównać 5 min przed przerwą po strzale Matkowskiego. Ostatnie słowo przed zejściem na przerwę należało do bogatynian, dla których prowadzenie odzyskał Borek. Po zmianie stron, podobnie jak w poprzednich meczach, coś w grze ekipy trenera Miroslava Racko się zacięło. Wykorzystał to Drabik w 56. min, który trafił z rzutu karnego. Zespół trenera Wojciecha Drożdża do końca wierzył w pełną pulę i dopiął swego 5 minut przed końcem. Sykuła trącił piłkę głową po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, tuż przed linią bramkową dopadł do niej Matkowski i dopełnił formalności. - W pierwszej połowie lepsze wrażenie sprawiali gospodarze. W drugiej części to my byliśmy już lepsi. Na grząskim i niezbyt dużym boisku grało nie było jednak łatwo. Cieszymy się z punktów, które dają nadzieje na walkę o awans na lepsze miejsce w tabeli - powiedział Eugeniusz Kulesza, kierownik Zametu.

GRANICA BOGATYNIA - ZAMET PRZEMKÓW 2:3 (2:1)

Bramki: 1:0 Piotrowski (6), 1:1 Matkowski (40), 2:1 Borek (43), 2:2 Drabik (56-karny), 2:3 Matkowski (85). Żółte kartki: Oblamski, Kolek. Sędziował: Michał Hnatkiewicz (Wrocław). Widzów: 100.

GRANICA: Zajicek - Chomicz, Czap (46 Słomiak), Borek, Hołubowicz (70 Kaniowski), Janiak, Kolek, Krzesiński, Oblamski, Piotrowski, Sawczuk.

ZAMET: Sobczyński - Drabik, Kawecki, Piech, Kwiatkowski, Urbaniak, Szymkowiak, Pilarek (80 Zielonka), Sykuła (86 Krawczyk), Matkowski, Kunz.

(GB)