Remis Nysy w Przemkowie

Kibice w Przemkowie liczyli na strzeleckie fajerwerki. W poprzednich pięciu spotkaniach na boisku Zametu padło bowiem aż 28 bramek. Wynik nie krzywdzi żadnej ze stron. Oba zespoły nie odstawiały nogi i walczyły o zwycięstwo. Sytuacji bramkowych nie było jednak zbyt dużo. Piłkę meczową mieli goście. Grając w dziesiątkę (w 49. min drugą żółtą kartkę zobaczył Duduć) po kombinacyjnej akcji piłka trafiła do Witowskiego. Piłkarz Nysy uderzył w kierunku bramki, ale piłkę musnął bramkarz Zametu i ta ostatecznie minęła słupek. - Z gry byliśmy lepsi, ale to rywal wyprowadził dwie kontry, które mogły zakończyć się golem. Zremisowaliśmy czwarty już mecz. Brakuje nam napastnika z prawdziwego zdarzenia - przyznał Eugeniusz Kulesza, kierownik Zametu. - Rywale zagrali bardzo ambitnie. Przewiduję, że nie jedna drużyna w Przemkowie straci jeszcze punkty - stwierdził Stanisław Wojtczak, kierownik Nysy.

ZAMET PRZEMKÓW - NYSA ZGORZELEC 0:0

Czerwona kartka: Duduć (Nysa, 49 - za dwie żółte).
Żółte kartki: Szymkowiak, Koban, Drabik oraz Duduć, Machowski.
Sędziował: Grzegorz Rola (Wałbrzych).
Widzów: 200.

ZAMET: Sobczyński - Piech, Urbaniak, Sykuła, Kwiatkowski, Szymkowiak, Koban (53 Niegot), Drabik, Pilarek (78 Białocerkiewicz), Matkowski, Kunz (89 Kawecki).
NYSA: Franaszczuk - Duduć, Kościuk, G. Monik, Aftyka, Łuszczyk, R. Sareło, Czajkowski (65 Tkaczyk), Jaworski, Witowski (80 Kaczmarek), Machowski.

GB