Czarni bliscy kolejnego remisu

Spotkanie mogło podobać się publiczności. Początkowo lepsze wrażenie sprawiali goście, ale później dużo groźniej atakowali Czarni. W 7. min bramkarza gości próbował zaskoczyć Mielnik, ale uderzył obok bramki. W 14. min. precyzji zabrakło natomiast Dziubie. Łużyce odpowiedziały bramką Bojdzińskiego, ale arbitrzy dopatrzyli się nieprawidłowości. Po chwili po dośrodkowaniu Mielnika piłkę do siatki wpakował Skolimowski, ale zdaniem asystenta strzelec znajdował się na pozycji spalonej i na tablicy wyników wciąż widniał bezbramkowy remis. W 24. min powinno być 1:0 dla Czarnych. Szatkowski dośrodkował piłkę do Ragini, a ten huknął w kierunku bramki. Na jego nieszczęście futbolówka odbiła się tylko od poprzeczki. Swojej okazji nie wykorzystał też aktywny Godlewski. To się zemściło w 39. min kiedy po ostrym dośrodkowaniu Kościechy piłkę w polu karnym przyjął Fereniec, następnie odegrał ją do Grygo, który w swoim stylu uderzył w długi róg do siatki. Odpowiedź gospodarzy mogła być natychmiastowa. Z ostrego kąta uderzył Mielnik, ale piłka tylko odbiła się od słupka. Po chwili futbolówka trafiła pod nogi Dziuby, który z bliska zaliczył pudło sezonu. Zmarnowana setka podłamały lwówczan, których tuż przed przerwą mogli dobić Jakimowicz, oraz Gawroniuk. Równie wiele działo się po zmianie stron. Zespół trenera Rafała Wichowskiego utrzymywał skromne prowadzenie i miał okazje by je podwyższyć. Podskarbi bronił jednak strzały Bojdzińskiego oraz Kościechy. Bramkarz Czarnych skapitulował dopiero w 67. min kiedy rzut karny podyktowany za faul na Fereńcu wykorzystał Kościecha. Wydawało się, że goście bez problemu dowiozą korzystny wynik do końca. Tymczasem kontaktowe trafienie 10 min przed końcem zanotował Skolimowski, a po chwili Dawid Maryszczak dopatrzył się zagrania piłki ręką przez Rogalskiego w polu karnym. Do piłki podszedł Mielnik, ale jego intencje wyczuł Kuligowski, który uratował dla swojej drużyny komplet punktów. Jeden z filarów Czarnych po chwili miał szansę na dobitkę, ale skopiował niepowodzenie Dziuby z pierwszej połowy. - Po cichu liczyłem, że uda nam się przełamać. Miałem do dyspozycji niezłą kadrę. Niestety kolejny raz czegoś zabrakło. Nie dopisało nam choćby szczęście, bo kilka dobrych okazji do strzelenia gola mieliśmy. Wciąż płacimy frycowe. Nie załamujemy się i w każdym kolejnym meczu będziemy pracować na odniesienie pierwszej wygranej w sezonie - podsumował mecz Jan Wrona, trener Czarnych.

CZARNI - ŁUŻYCE 1:2 (0:1)

Bramki: 0:1 Grygo (39), 0:2 Kościecha (67-karny), 1:2 Skolimowski (80).
Żółte kartki: A. Szatkowski, Marynowicz, Godlewski oraz Gawroniuk, Grygo.
Sędziował: Dawid Maryszczak.
Widzów: 100.

CZARNI: Podskarbi - Suchecki, Marynowicz, P. Szatkowski, Raginia, Dziuba, Skolimowski, Mielnik, Godlewski, Grabkowski, A. Szatkowski (46 Duś).
ŁUŻYCE: Kuligowski - Puzio (62 Stoń), Rogalski, Łotecki, Piaśnik, Jakimowicz, Kościecha, Fereniec (84 Gustafiak), Gawroniuk (75 Misiurek), Bojdziński, Grygo.

(GB)
foto: GB