Apis po 0-6, odpowiedział 7-0 i jedziemy dalej

Pierwsza połowa należała do gospodarzy, którzy wyszli na prowadzenie w 12. min. Wówczas Kraskę do kapitulacji zmusił Kusiak. Na 2:0 strzałem z rzutu karnego podwyższył Siciński, a emocje kolejnym golem ostudził Bryjak. Apis kontrolował sytuację po przerwie, mimo że goście nie skupiali się na murowaniu własnej bramki. 20 minut przed końcem czwartą bramkę dla jędrzychowiczan zdobył wracający do zdrowia J. Bochnia. - Jesteśmy bardzo źli na asystenta sędziego. Gol padł po ewidentnym spalonym, którego chyba tylko on nie widział. Ta sytuacja podcięła nam skrzydła. Z pewnością nie odwrócilibyśmy losów meczu, ale być może uratowalibyśmy honor. A tak opuściliśmy głowy i straciliśmy kolejne bramki - żałował Eugeniusz Kulesza, kierownik Zametu. - Nasza gra nadal pozostawia wiele do życzenia. Dzisiaj jednak byliśmy skuteczniejsi niż w poprzednich meczach. To plus, ale wciąż liczymy na zwyżkę strzeleckie przebudzenie Dawida (Więckiewicza - dop. red.). Niewątpliwie czeka nas jeszcze wiele pracy - stwierdził Gerard Jurewicz, szkoleniowiec klubu z Jędrzychowic.

APIS JĘDRZYCHOWICE - ZAMET PRZEMKÓW 7:0 (3:0)

Bramki: 1:0 Kusiak (12), 2:0 Siciński (26-karny), 3:0 Bryjak (35), 4:0 J. Bochnia (70), 5:0 Kusiak (75), 6:0 Więckiewicz (78), 7:0 Glanc (82).
Żółta kartka: Ganczarek.
Sędziowali: Jarosław Łuniewski jako główny oraz Łukasz Woźny i Rafał Bardziński (Legnica).
Widzów: 200.

APIS: Gawlik (85 B. Bochnia) - Siciński, Glanc, Ganczarek (65 Jurgowski), Bryjak, Bystryk, Kachniarz (70 Kiewra), Iwaniak (80 Szakiel), J. Bochnia (83 Pirszel), Kusiak, Więckiewicz.
ZAMET: Kraska (82 Sobczyński) - Tkaczyk (70 Matkowski), Urbaniak, Sykuła (80 Wieczorek), Kwiatkowski, Białocerkiewicz, Drabik, Niegot, Koban, Szymkowiak, Pilarek.

GB