Uratowali IV-ligowy byt

Przed meczem w obu zespołach panowały bojowe nastroje. - Szczerze przez cały tydzień nie mogłem usiedzieć w miejscu - przyznał Jarosław Wichowski, trener Włókniarza. Szkoleniowiec zespołu z Mirska był niepocieszony faktem gry w Wilkowie k. Złotoryi z uwagi na wąskie boisko. - Obiekt jest ładny, ale my wolimy grać na szerokich boiskach. Nasze ma szerokość 75 metrów. W Wilkowie kilkanaście metrów węższe. To z pewnością będzie atut naszych rywali - podkreślił popularny wśród znajomych Wicher. - Szczerze nie analizowaliśmy jak gra przeciwnik, nie przywiązywaliśmy też wagi do parametrów boiska. Chłopcy troszkę odpoczęli po sezonie. Jeśli mamy grać w czwartej lidze, to sobie poradzimy a jeśli nie, to nic złego się nie stanie. Nie zmienia to faktu, że nastroje w naszej ekipie są bojowe. Zapowiada się dobry mecz - stwierdził z kolei Andrzej Somala, sekretarz LKS. Przez pierwsze 20 minut lepsze wrażenie sprawiał Włókniarz. Zespół trenera Jarosława Wichowskiego naciskał na rywala, ale nie potrafił tego faktu udokumentować bramką. Później do głosu doszedł LKS. Zespół trenera Jerzego Żądło stworzył dwie świetne okazje by wyjść na prowadzenie. Najpierw w poprzeczkę trafił Sajdak. Kolejną szansę miał Bezegłów. Po jego uderzeniu piłka po drodze odbiła się od jednego z graczy Włókniarza a następnie trafiła w spojenie słupka z poprzeczką. - Mam nadzieję, że po przerwie sprawdzi się powiedzenie do trzech razy sztuka a nie pewna stara piłkarska prawda - zaznaczył w przerwie spotkania Andrzej Somala. Na nieszczęście LKS sprawdziło się to drugie. W czwartej minucie doliczonego czasu gry po dośrodkowaniu Górnego wygraną Włókniarzowi strzałem głową zapewnił Kowalski. - Rywale pokazali nam nasze słabe strony. Musimy poprawić pewne elementy i w przyszłym sezonie spróbować ponownie. Nie odpuszczamy - zakończył Andrzej Somala. - Zagraliśmy chyba najsłabszy mecz w tej rundzie a mimo to udało się wygrać. Troszkę nas mecz kosztował. Doznaliśmy kilku groźnych urazów. Cieszymy się z utrzymania i wierzymy, że kolejny sezon będzie już w naszym wykonaniu spokojniejszy - powiedział Jarosław Wichowski, trener Włókniarza.

WŁÓKNIARZ MIRSK - LKS BYSTRZYCA GÓRNA 1:0 (0:0)

Bramka: 1:0 Kowalski (90+4).
Żółte kartki: Badura, B. Morzecki oraz Sajdak.
Sędziował: Damian Sylwestrzak (Wrocław).
Widzów: 200.

WŁÓKNIARZ: Swarzyński - Kowalski, Ł. Niemienionek, Jóźwik, Dasiak (30 Górny), Becker, Badura, P. Niemienionek, D. Grygiel, Wichowski, B. Morzecki (85 Pogodziński).
LKS: Bielak - Sajdak, Niedziałkowski, Januszkiewicz, A. Somala, Szewczyk, Bezegłów, Żygadło, Ł. Somala, Klag, Zięba (55 Kępa).

GB
foto: Piotr Kuban