Zasłużona wygrana Nysy w Lubaniu

Zespół ze Zgorzelca chcą myśleć o zakończeniu sezonu na czwartym miejscu za wszelką cenę w Lubaniu musiał wygrać. Goście od początku grali ambitnie i z poświęceniem. Nysa posiadała przewagę, ale długo nie potrafiła poważniej zagrozić bramce Łużyc. Dopiero w 37. min Machowski uciekł obrońcy rywali dograł piłkę w pole karne a zamykający akcję Czajkowski wpakował ją do pustej bramki. Kilka minut później obaj piłkarze mogli skopiować akcję, lecz tym razem naciskany przez przeciwnika strzelec uderzył z bliska nad poprzeczką. Po zmianie stron obraz gry się nie zmieniał. Łużycom brakowało atutów a Nysa grała swoje. - Wreszcie dobrą grą udokumentowaliśmy wygraną. Nie odpuszczamy i walczymy o czołową czwórkę - powiedział Stanisław Wojtczak, kierownik Nysy. - Nysa w przekroju całego meczu była dzisiaj zespołem lepszym. Po meczu rywale zbliżyli się do nas w tabeli na dwa punkty. Gramy jednak dalej. Chcemy obronił zajmowaną pozycję i już skupiamy się na czwartkowym meczu z Twardym. Wszystko w naszych głowach i nogach - przyznał z kolei Rafał Wichowski, trener Łużyc.

ŁUŻYCE - NYSA 0:2 (0:1)

Bramki: 0:1 Czajkowski (37), 0:2 Witowski (67).
Żółte kartki: Bojdziński, Kościecha, Gawroniuk, Cieślak.
Sędziował: Krzysztof Sobol.
Widzów: 50.

ŁUŻYCE: Zabielski - Kurdziel, Łotecki, Cieślak, Rogalski (76 Sitek), Kościecha (82 Piaśnik), Jakimowicz, Gawroniuk, Młynarski, Macioszczyk, Bojdziński.
NYSA: Franaszczuk - P. Szczęsny, Łuszczyk, Monik, Aftyka, Czajkowski (88 Chojnacki), Kościuk, B. Szczęsny, Witowski, Machowski, Bystryk (77 Janicki).

GB
foto: GB