Rozmowa z Rafałem Sroką, trenerem AZS Kolegium Karkonoskie

Cały czas praca

Przed meczem założył Pan, że kluczem do sukcesu w spotkaniu z Polfą będzie wyłączenie z gry Agnieszki Pałki. To zadanie pańskie podopieczne wykonały wręcz perfekcyjnie.


[di=14154|F|N|L|26.10.2006 23:51:43, sroka(2).jpg]
RAFAŁ SROKA: - Na pewno to był cel numer jeden. Pałka jest zawodniczką, której dobra gra powoduje dezorientację defensywy drużyny przeciwnej. Musi być podwajana a wówczas piłka jest odrzucana na zewnątrz i przeciwnicy grożą rzutami z dystansu, gdzie zresztą mają świetne zawodniczki typu Perlińska, czy Lamparska. Musieliśmy przesunąć obronę i niestety tak to się złożyło, że w pierwszej połowie Lamparska zdobyła 17 punktów. Po przerwie nasza obrona się poprawiła. Stanęliśmy przy niej bliżej, bo kompletnie nie obawialiśmy się już Pałki, gdyż Keila Beachem znakomicie sobie z nią radziła. Cieszę się przede wszystkim z dwóch zapisów w statystykach. Obok tego, że Sabrina Scott jest zawodniczką skuteczną, to przeciw Polfie zaliczyła 15 zbiórek. To coś fantastycznego! Keila, której procenty w pierwszym i drugim tygodniu pobytu nie były oszałamiające, a w tej chwili już na bardzo dobrym poziomie. Z całej trójki Amerykanek potrzebowała najwięcej czasu na aklimatyzację i widać, że już się odnalazła. Zebrała cztery piłki w ofensywie, z czego dwie w momentach kluczowych dla końcowych losów meczu.

Czujecie się coraz silniejsi?

- Musimy cały czas pracować. Zdajemy sobie sprawę, że każde spotkanie będzie dla nas trudne, bo rywale są wymagający. W Pabianicach dziewczyny założenia gry w defensywie wykonały wręcz idealnie. Przykładowo grająca w kadrze Perlińska zdobyła zaledwie dwa punkty. Trzeci strzelec ligi Krupska-Tyszkiewicz rzuca zaledwie 10 oczek, gdzie nie błyszczy a większość punktów zanotowała w pierwszej połowie. Nie imponowała też Pałka, która po przerwie miała nieco więcej swobody. Keila złapała bowiem czwarty faul i musiałem zaryzykować sadzając ją na ławkę rezerwowych.

Podjął Pan słuszną decyzję, bo Pałka krzywdy wam nie zrobiła a na dodatek złapała piąty faul i zakończyła mecz po 30 minutach gry.

- Przetrzymaliśmy moment kiedy nie była już tak skrzętnie pilnowana. Później Keila nie musiała już iść do obrony, bo Pałki już na parkiecie nie było. Koniec trzeciej kwarty to, powiem szczerze... Nie często się to robi, ale mając doświadczone zawodniczki trzeba próbować. Polowaliśmy na piąte przewinienie Perlińskiej i Pałki i to założenie dziewczyny także wykonały perfekcyjnie.

Dostrzegł Pan jednak kilka błędów w grze swego zespołu.

- To prawda. Popełniliśmy błędy w czwartej kwarcie, gdzie mogliśmy ten mecz wygrać dużo wcześniej. Niepokoi mnie brak skuteczności Gosi Myćki i to, że nasze rozgrywające nie zagrały na takim poziomie, na jaki je tak naprawdę stać. Generalnie ogólny zapis gry przykładowo Natalii Małaszewskiej wypadł bardzo poprawnie. Często mijała rywalki jeden na jeden, wielokrotnie była faulowana, miała bardzo wysoką skuteczność rzutów osobistych i w kluczowym momencie trafiła za trzy punkty. Wspierała Amerykanki i włączyła się w zdobywanie punktów, co bardzo mnie cieszy.

W sobotę podejmiecie SMS, który przegrał wszystkie mecze. Nie obawia się Pan, że po takim spotkaniu jak w Pabianicach pańskie podopieczne zlekceważą rywalki?

- Nie ma takiej możliwości. Do meczu z SMS podejdziemy całkowicie zmobilizowani i zdeterminowani. Rywala nie można zlekceważyć, gdyż gra tam wiele dobrych zawodniczek. Trzeba być bardzo czujnym, aby nie zaskoczyły nas zwłaszcza grą obwodową. Musimy się do tego maksymalnie przygotować.

Spodziewał się Pan, że po pięciu spotkaniach będziecie mieli w swoim dorobku sześć oczek a w sobotę będziecie faworytem?

- Zdobycie dziesięciu punktów w sześciu meczach to byłby szczyt naszych marzeń. Zrobimy wszystko w tym kierunku, żeby mieć dwa tygodnie spokojnych przygotowań do kolejnych spotkań z dorobkiem dziesięciu oczek w tabeli.

Rozmawiał
Grzegorz Bereziuk
foto: Grzegorz Bereziuk