Nieudany debiut Krzysztofa Pietrzyka

Nie zapamięta dobrze swojego debiuty nowy trener juniorów starszych Karkonoszy Jelenia Góra, bowiem jego podopieczni przegrali przy Lubańskiej z Lechią Dzierżoniów 0-3. Katem biało - niebieskich został wychowanek Orła Mysłakowice Kacper Gęślak, który ubiegły rok spędził przy Złotniczej. W niedzielę dwa razy pokonał Kamila Kosińskiego.
Podopieczni trenera Krzysztofa Pietrzyka rozpoczęli zawody z animuszem. Starali się zdominować przeciwnika i szybko strzelić gola. Przewaga w posiadaniu piłki należała do biało - niebieskich, jednak goście nie mieli większych problemów z rozbijaniem naszych ataków. W 34-ej minucie Lechia przeprowadziła zabójczą kontrę. Piłkę na swojej połowie przejął Jakub Bolisęga, który na dużej szybkości minął Oskara Śńiegulę, wpadł w pole karne Karkonoszy i bez problemu pokonał Kamila Kosińskiego. 0-1, wynik ten utrzymał się do końca pierwszej połowy.
Po przerwie na murawie pojawił się wspomniany Gęślak. Na pierwszą bramkę jego autorstwa dzierżoniowianie czekali do 65-ej minuty. Poprzedziła ją kontrowersja, bo zdaniem jeleniogórzan chwilę wcześniej w polu karnym gości faulowany był Szymon Statkowski. Sędzia nie zareagował, miejscowi domagali się faulu, a dzierżoniowianie zrobili swoje, czyli wykonali akcję na 0-2. Osiem minut później było już 0-3 i po meczu, bo Gęślak wykorzystał nieporozumienie Kosińskiego i Damiana Klimka. Takim rezultatem mecz się zakończył.
- Podobnie jak w poprzednim spotkaniu z Miedzią Legnica, które miałem okazję obserwować to my prowadziliśmy grę, a rywal zdobywał gole. Nie da się ukryć, że mamy dużo braków, zwłaszcza kondycyjnych, co było widać w tym spotkaniu. Najbardziej martwi mnie to, że na boisku nie stanowiliśmy zespołu, tylko zlepek indywidualności. Potencjał w tych chłopakach jest ogromy, dlatego wierzę, że przez okres zimowy wszystko możemy jeszcze naprawić. Póki co skupiamy się jeszcze na ostatnim meczu z KS Polkowice. Oni są na topie i grają ostatnio nieźle, mimo to chcemy tam pojechać powalczyć o dobry wynik - powiedział po meczu trener Pietrzyk.

KSK: Kosiński (75' Engler) - Czernik (80' Szlufik), Damian Klimek (85' Krawiec), Dawid Klimek, Kucharczyk, Lekszycki, Śniegula (55' Pietruczuk), Statkowski, Szukiel, Wersocki, Wierzbicki (70' Mężyk).
LECHIA: Spaleniak - Bolisęga (82' Stelmach), Brzezicki (71' D. Wasilewski), Budal, Kowalczyk, Malka, Stencel, Tomaszewski, Tomkiewicz (55' Dymińczuk), K. Wasilewski (46' Gęślak), Wiącek (80' Januszewicz).

Piotr Kuban
foto: Piotr Kuban