Dramat Piasta w doliczonym czasie gry

Gospodarze mieli w pamięci inaugurację ligi. Wówczas Nysa przegrała w Dziwiszowie 0:2, mimo że posiadała wyraźną przewagę. Nic zatem dziwnego, że zgorzelczanie pałali rządzą rewanżu. Miejscowi od początku starali się przejąć inicjatywę. Zespół trenera Adama Łuszczyka miał przewagę w polu, stwarzał sytuacje, ale gole nie padały. W najlepszej sytuacji w pierwszej połowie Jaworski z rzutu wolnego trafił piłką w poprzeczkę. Po zmianie stron dziwiszowianie długo utrzymywali korzystny dla siebie rezultat. Tak było aż do ostatniej minuty doliczonego czasu gry. Wówczas Mikulskiego do kapitulacji zmusił G. Monik.

NYSA - DZIWISZÓW 1:0 (0:0)

Bramka: 1:0 G. Monik (90+4).
Żółte kartki: Witowski oraz Podobiński, Turczyk, Denis.
Sędziował: Paweł Kozina.
Widzów: 50.

NYSA: Franaszczuk - G. Monik, S. Monik, Borowy, Aftyka, Kościuk, Bystryk (65 Komarzyniec), Czajkowski (67 Witowski), Jaworski (78 Piechno), Janicki, Wójcik.
DZIWISZÓW: Mikulski - Turczyk, Denis, Dudek, Woźniczka, Gurazda, Saniuk, Banaś (60 Matuszewski), Zyner, Kik (70 Przywara), Podobiński.

GB