Jablonec odpadał z Ajaxem na własne życzenie

Niestety nie udało się piłkarzom FK Jablonec awansować do fazy grupowej Ligi Europy. Poniekąd na własne życzenie, bo Ajax Amsterdam wczoraj był zdecydowanie w zasięgu Czechów, a jeśli dodamy do tego fakt, że biało - zieloni zmarnowali rzut karny i pół godziny grali w przewadze jednego zawodnika, nikogo zapewne nie zdziwi, że fani FKJ opuszczali swój stadion z uczuciem niedosytu.
Komplet widzów, w tym wielu kibiców z Jeleniej Góry i okolic, oglądał bardzo słabe spotkanie. Po pierwszej połowie jeden z jeleniogórzan powiedział, że lepiej bawił się kilka dni temu w Jeżowie Sudeckim, gdzie Lotnik mierzył się z Chrobrym II Głogów. Opinia mocno przesadzona, ale można go zrozumieć, bo nuda to mało powiedziane, by oddać to co się działo przez pierwsze 45 minut na murawie w Jabloncu. Zawiedzenie mogli być zwłaszcza fani z Polski, którzy przyjechali oglądać Arkadiusza Milika. Kto wie czy w czwartkowy wieczór nie był on najsłabszym aktorem widowiska.
Po zmianie stron mecz się ożywił. Już po 10 minutach gry gospodarze stanęli przed wielką szansą na objęcie prowadzenia, bo po zagraniu ręką we własnym polu karnym przez zawodnika Ajaxu, sędzia wskazał na wapno. Niestety Greguš spudłował, trafiając tylko w słupek. Chwilę później drugą żółtą kartkę otrzymał Bazoer i Holendrzy musieli radzić sobie w 10-tkę. Udało im się obronić bezbramkowy remis, mogli też wygrać, ale w dwóch sytuacjach zabrakło im skuteczności.

FKJ: Hrubý - Karavajev, Pernica, Beneš, Novák - Hübschman - Mingazov, Greguš (75. Trávník), Pospíšil, Crnkič (68. Doležal) - Wágner (46. Tecl).
AJAX: Cillessen - Tete, Veltman, Riedewald, Dijks - Bazoer, Klaassen, Gudelj - El Ghazi, Milik (69. Van Rhijn), Sinkgraven (46. Fischer).

Piotr Kuban
foto: Piotr Kuban