Dramat Chojnowianki w Kobierzycach
Wynik był prosty do przewidzenia już przed meczem. I nie chodzi tylko o to, że Chojnowianka zamyka tabelę i przegrywa mecz za meczem. Zespół z Chojnowa przyjechał na mecz do Kobierzyc... w zaledwie siedmioosobowym składzie. - Jest mi bardzo przykro i nie mam siły komentować sytuacji w jakiej się znaleźliśmy - mówił załamany Waldemar Michowski, kierownik Chojnowianki. - Siódemce, która przyjechała do nas na mecz należą się wyrazy szacunku. Nie jeden by zwątpił i pojechał do domu. Jeśli chodzi o nas zdobyliśmy kolejne punkty i z tego się cieszymy - skomentował Marcin Krzykowski, trener STK GKS.
Zestawiając oba kluby obok siebie gołym okiem widać odmienną politykę i podejście do swoich obowiązków działaczy oraz samorządowców. Najbardziej wierni sympatycy klubu z Chojnowa boją się, że problemy klubu nie skończą się na spadku do klasy okręgowej. Wracając do meczu gospodarze zdążyli do przerwy zdobyć osiem goli. - Zaraz po przerwie chcieliśmy dokonać sześć zmian. Niestety decyzja rywali nie pozwoliła nam ich dokonać - żałował trener Marcin Krzykowski.
STK GKS KOBIERZYCE - CHOJNOWIANKA CHOJNÓW 8:0 (8:0)
Bramki: Ulatowski 3, Rokicki, Bielski, Fitas, Żak, Bartków. Sędziował: Krzysztof Dłużniak (Wałbrzych). Widzów: 150.
STK GKS: Korny - Jaworski, Wołczek, Bielski, Fitas, Żak, Zgoda, Bartków, Ulatowski, Rokicki, Kaczmarek.
CHOJNOWIANKA: Koziarz - Kowalczyk, Kuczyński, Iwaniak, Myśliwiec, Ziembowski, Śnieżek.
GB