Szczęśliwy awans kowarskiej Olimpii

Bardzo blisko wyeliminowania Olimpii Kowary z Pucharu Polski OZPN Jelenia Góra byli dzisiaj piłkarze GKS-u Warta Bolesławiecka. Trzeci zespół ligi okręgowej prezentował się lepiej od obrońców trofeum, zwłaszcza do przerwy.
Już w trzeciej minucie gospodarze mogli objąć prowadzenie, ale Sławomir Pełdiak główkując trafił piłką w słupek. Inna rzecz, że do tej sytuacji w ogóle nie powinno dojść, bo dośrodkowujący w tej akcji Mariusz Krzysik po starciu z Marcinem Krupą, ręką pomógł sobie opanować futbolówkę, jednak sędzia Marcin Kocuła nie zareagował na to przewinienie. W 7-ej minucie w pole karne biało - zielonych wbiegł Paweł Kosiński, ale jego uderzenie nie sprawiło kłopotów Mateuszowi Gilewskiemu.
Kolejne minuty to ambitna postawa piłkarzy z Warty Bolesławieckiej, którzy górowali nad przeciwnikiem ambicją i zaangażowaniem. Zespół trenera Zbigniewa Grzybowskiego grał wysokim pressingiem i przynosiło to skutki, bo kowarzanie często tracili piłkę i to na swojej połowie. Mimo tych niedostatków to właśnie Olimpia otworzyła wynik spotkania. Najpierw nieoficjalnie, gdyż gola zdobytego przez Krupę po efektownej główce zakwestionowali sędziowie, sygnalizując pozycję spaloną napastnika Olimpii. Po chwili nie było już przeszkód by uznać gola Sebastiana Szujewskiego, który wolejem z linii pola karnego zmusił do kapitulacji Dawida Kizymę.
W 37-ej minucie nieliczna zmarznięta widownia na stadionie GKS-u poderwała się z krzeseł, bo bomba z ok. 30 metrów autorstwa Remigiusza Buchowskiego wylądowała w sieci. Nie najlepiej w tej sytuacji zachował się bramkarz gości. Co prawda strzał był mocny, jednak w środek bramki, a Gilewski praktycznie nie zareagował.
Zdobyty gol dał miejscowym solidny zastrzyk energii i w końcówce pierwszej połowy zmusili oni graczy z Kowar do głębokiej obrony. Dwa razy bliski zdobycia bramki był Pełdiak i przynajmniej jedną z sytuacji powinien zamienić na gola.
Po zmianie stron mecz nie był już tak ciekawy. Gra toczyła się głównie w środkowej strefie boiska, a okazji do zdobycia bramki było jak na lekarstwo. Godna odnotowanie była tylko akcja Mateusza Zatylnego w 88-ej minucie. Niestety dla gości Krupa nie wykorzystał jego zagrania i posłał piłkę obok bramki gospodarzy.
Konkurs rzutów karnych to pokaz wzorcowego wykonywania jedenastek przez podopiecznych trenera Adriana Szczurka. Trafiał każdy, do tego były to uderzenia pewne, za każdym razem piłka leciała w innym kierunku niż rzucał się golkiper GKS-u. Decydujący strzał oddał Marcin Smoczyk w piątej kolejce, wcześniej, bo w trzeciej serii pomylił się Krzysik. Jego uderzenie ładnie obronił Gilewski.
Dodajmy, że tego dnia piłkarze Olimpii zmagali się nie tylko z rywalem, ale też z siłami natury. Pięć kilometrów przed miejscem docelowym na drogę przewróciło się drzewo. Kowarzanie starali się usunąć przeszkodę własnymi siłami i szło im nawet nie najgorzej. Ostatecznie do akcji wkroczyła Straż Pożarna, która szybko udrożniła drogę i goście mogli się skupić na czekającym ich meczu.

GKS WARTA BOLESŁAWIECKA - OLIMPIA KOWARY 1-1 (1-1), k. 3-5

Bramki: 0-1 Szujewski 28', 1-1 Buchowski 37'.
Żółte kartki: Sadowski, Wojciechowski oraz Szaraniec, Denis, J. Gilewski.
Sędziowali: Marcin Kocuła jako główny oraz Andrzej Urban i Dariusz Turek.
Widzów: 100.

GKS: Kizyma - Buchowski, Tofil, Lisowski, Spychalski, Kosiński (62' Kobeluszczyk), Krzysik, Puzio (89' Faltyn), Sadowski, Pełdiak, Wojciechowski.
OLIMPIA: M. Gilewski - Smoczyk, Nowiński (80' Szeliga), Kraiński, Denis, Szaraniec (67' J. Gilewski), Chajewski, Kucharczyk (67' Kędzierski), Zatylny, Szujewski, Krupa.

Piotr Kuban
foto: Piotr Kuban