Co za mecz Sudetów!

29-16 prowadzili Muszkieterowie Nowa Sól w 9-ej minucie meczu z Sudetami Jelenia Góra i chyba niewielu kibiców zgromadzonych w hali im. Mariana Koczwary wierzyło w tym momencie, że ich pupile będą w stanie wygrać z niepokonanym od siedmiu kolejek zespołem, którego kadra jest zapleczem Stelmetu Zielona Góra, wicemistrza Polski. Stało się jednak inaczej, bo podopieczni trenera Ireneusza Taraszkiewicza pokazali, że nadal drzemią w nich spore umiejętności, a na własnym parkiecie są w stanie pokonać każdego rywala w tej lidze.
Pierwsza kwarta zakończyła się ostatecznie wynikiem 20-29, bo Łukasz Niesobski w ciągu minuty popisał się dwiema skutecznymi akcjami. Fakt ten podziałał mobilizująco na naszych koszykarzy i w 15-ej minucie po rzucie Pawła Minciela było już 32-34. Niestety kolejne minuty nie były już tak dobre w wykonaniu Sudetów. Goście otrząsnęli się i przed przerwą wypracowali sobie 11 punktów przewagi.
Po zamianie stron jeleniogórzanie ostro zabrali się do pracy i nie będzie chyba wielkiej przesady w stwierdzeniu, że pokazali najlepszą koszykówkę w tym sezonie. Imponował zwłaszcza rzut z dystansu, za trzy punkty trafiali zarówno Łukasz Niesobski jak i Karol Wojciul, co w pierwszej połowie nie było normą.
Ostatnia ćwiartka to twardy bój o każdą klepkę podłoża. Gospodarze nie spękali wyżej notowanych rywali i non stop deptali im po piętach, doprowadzając na 1:45 przed końcem do remisu 83-83. Na 38 sekund przed końcem po rzutach wolnych wykonanych przez Rajewicza nowosolanie objęli dwupunktowe prowadzenie. Na 10 sekund przed końcem Niesobski doprowadził do stanu po 87. Radość na trybunach była ogromna, jednak to goście posiadali piłkę i możliwość rozegrania - jak się wydawało - decydującej akcji. Okazało się, że nie wytrzymali presji, bo w banalny sposób zgubili piłkę. Trener Taraszkiewicz momentalnie poprosił o czas by uspokoić rozgrzane głowy jego zawodników i omówić taktykę na ostatnie cztery sekundy meczu. Fani Sudetów zgromadzeni w hali oglądali je na stojąco. Ciężar odpowiedzialności w ostatniej akcji wziął na siebie Raczek, który wraz z ostatnią syreną z trudnej pozycji oddał niecelny rzut. Jak się okazało nasz gracz był faulowany przez Kucharka i stało się jasne, że wystarczy zamienić na punkt jeden z rzutów wolnych i zwycięstwo zostanie w Jeleniej Górze. Popularny Raku nie zawiódł i razem z kolegami mógł cieszyć się z zasłużonej wygranej Sudetów.

SUDETY JELENIA GÓRA - MUSZKIETEROWIE NOWA SÓL 89-87 (20-29, 19-21, 29-19, 21-18)

SUDETY: Drąg, Wojciul - 15, Raczek - 12, Niesobski - 32, Czekański - 6, Minciel - 8, Wilusz - 14, Taraszkiewicz - 2.

Piotr Kuban
foto: Piotr Kuban