Rozmowa z Mirosławem Sochoniem, prezesem Orlików Węgliniec

Orliki Węgliniec przedłużoną rundę jesienną w klasie okręgowej zakończyły w środku tabeli. O podsumowanie tej części sezonu poprosiliśmy prezesa klubu Mirosława Sochonia.[more]

Za Orlikami premierowa jesień w klasie okręgowej. Ósme miejsce po siedemnastu kolejkach to wynik, który Pana satysfakcjonuje?

- I tak, i nie. Z jednej strony zakładaliśmy w rundzie jesiennej zdobycie 18-20 punktów i ten cel został zrealizowany - zdobyliśmy ich nawet 22. Z drugiej strony w kilku meczach traciliśmy punkty których stracić nie powinniśmy, bo zespół naprawdę grał dobrze. Więc jest lekki niedosyt.

Co było Waszym głównym atutem, a nad czym w przerwie zimowej piłkarze będą musieli popracować by ewentualnie poprawić pozycję?

- Głównymi atutami była gra zespołowa, niezła szybkość i wybieganie. Jednym słowem młodość. Dość długa ławka również okazała się atutem. Pomimo kontuzji kilku zawodników zespół funkcjonował całkiem dobrze. Mankamentem była skuteczność, ale to nasza pięta achillesowa od lat. Zawodnicy muszą zrozumieć, że jeśli chcą osiągnąć coś więcej muszą przyłożyć się do indywidualnych treningów. Tylko w ten sposób poprawią skuteczność. Zdaję sobie jednak sprawę, że wszyscy gdzieś pracują lub się uczą i na trening mogą przeznaczyć ograniczoną ilość czasu. Zresztą w naszym wydaniu to piłka czysto amatorska i nie możemy przesadzać z oczekiwaniami.

Oprócz pracy z pierwszym zespołem dbacie także o młodzież. Wyniki osiągnięte przez juniorów oraz młodzików (drużyny odniosły po dwie wygrane) w minionych miesiącach nie były jednak najlepsze. Co się na to złożyło?

- Zespoły młodzieżowe przeszły generalną przebudowę. Juniorzy mają nowego trenera. Został nim Rafał Zaremba, zawodnik zespołu seniorów. Jestem przekonany, że dzięki jego pracy i zaangażowaniu wyniki przyjdą wiosną. Zespół młodzików grał całkiem dobrze. Najważniejsze, że skład jest liczny, a wyniki w tym przypadku drugorzędne. Świetną pracę wykonuje trener drużyn Żaków i Orlików Krzysztof Kołodziejczak. Obawialiśmy się o nabór Żaków ale jak się okazało niepotrzebnie. Rodzice przyprowadzili blisko 20 najmłodszych adeptów futbolu i trener ma pełne ręce roboty.

W Węglińcu obok Was jest jeszcze Górnik. Pomiędzy klubami istnieje jakaś współpraca bądź porozumienie?

- Co do współpracy to specjalnie jej nie ma. Jednak jest postęp. Nie ma jakiejś niezdrowej agresji czy konfliktów. Chyba wszyscy do pewnych spraw dorośli. Były podejmowane próby do zbliżenia klubów, na razie bezskuteczne. Myślę, że zawsze warto rozmawiać i kto wie czy po rundzie wiosennej nie zaproponujemy kolejnego merytorycznego spotkania.

Zapewne marzy się Panu aby w niedalekiej przyszłości mecze z udziałem Orlików były prawdziwym piłkarskim świętem porównywanym choćby do znanego w całym kraju Święta Grzybów.

- Uważam, że jeśli coś się robi, to trzeba to robić dobrze albo wcale. Na pewno mecze potrzebują właściwej oprawy, atmosfery, nagłośnienia i atrakcji. To wszystko można osiągnąć pod warunkiem, że wszystkim na tym zależy. Mam na myśli zarząd klubu, zawodników, trenerów, kibiców oraz władze samorządowe. Jestem optymistą i uważam, że warto próbować!

Rozmawiał
Grzegorz Bereziuk