Smutne zakończenie jesieni zgorzeleckiej Nysy

Gospodarze podeszli do meczu mocno zmotywowani i wygrali zasłużenie. Pierwszy na listę strzelców wpisał się Wołczek, który w 30. minucie wykorzystał dośrodkowanie z rzutu rożnego autorstwa Kaczmarka. Wcześniej bardzo dobrą szansę dla gości zmarnował Czajkowski, który z bliska strzelił w Dąbrowskiego. Kolejne bramki padły po przerwie. W 60. minucie indywidualną akcją popisał się Fitas i lewą nogą strzelił nie do obrony. 7 minut przed końcem było 3:0. Tym razem dośrodkowanie Kaczmarka zamknął Tatko. Tuż przed końcem gościom udało się zmniejszyć straty. Duża w tym zasługa Lizaka, który niefortunnie skierował piłkę do swojej bramki. - Cieszymy się z wygranej, ale zdajemy sobie sprawę, że czeka nas pracowita zima - krótko skomentował Marcin Krzykowski, trener STK GKS. - Gospodarze wygrali zasłużenie. Staraliśmy się i mieliśmy dwie dobre okazje do zmiany rezultatu. W przeciwieństwie do zespołu z Kobierzyc zawiodła nas jednak skuteczność - dodał Stanisław Wojtczak, kierownik Nysy.

STK GKS KOBIERZYCE - NYSA ZGORZELEC 3:1 (1:0)

Bramki: 1:0 Wołczek (30), 2:0 Fitas (60), 3:0 Tatko (83), 3:1 Lizak (90-samobójcza).
Żółte kartki: Komarzyniec, Bystryk.
Sędziował: Krystian Kubik (Wałbrzych).
Widzów: 200.

STK GKS: Dąbrowski - Kaczmarek, Lizak, Wołczek, Jaworski (90 Sterniuk), Fitas (90 Sekunda), Żak, Rybiński (90 Cichy), Wroński (90 Tomczyk), Bartków (70 Zgoda), Tatko.
NYSA: Chochel - Kościuk, G. Monik, Borowy, Pacak, Wójcik (55 Bystryk), Łuszczyk, Komarzyniec (72 Witkowski), Iwanowski (46 Janicki), Piechno, Czajkowski.

(GB)