Orzeł wygrał w Kobierzycach

Piłkarzy Orła po raz pierwszy poprowadził Tomasz Stelmach. Nowy trener zastąpił Damiana Okrojka, który w Kobierzycach jako piłkarz nie mógł wystąpić z powodu kontuzji. Choć debiut dla nowego szkoleniowca zakończył się wygraną, to do końca nie był zadowolony z gry swojej drużyny. - Brawa należą się drużynie za ambicję i charakter. Zdajemy sobie jednak sprawę, że czeka nas wiele pracy. Chcemy grać płynnie i ładnie dla oka. W pierwszej połowie zagraliśmy słabo. W drugiej było już lepiej. Cieszymy się z punktów, ale jak wspomniałem nasza gra pozostawiała wiele do życzenia - ocenił Tomasz Stelmach.
Mecz lepiej rozpoczął się dla gospodarzy, których na prowadzenie w 7. minucie efektownym szczupakiem wyprowadził Biały. Asystę zaliczył Kaczmarek, który popisał się centrą z rzutu rożnego. Później bramki strzelali już tylko ząbkowiczanie. W 36. minucie stan rywalizacji wyrównał Olejarnik. Po blisko godzinie gry arbiter uznał, że faulowany w polu karnym był N. Pierzga. Po chwili wynik meczu odwrócił Bielski. 9 minut przed końcem wygraną gości przypieczętował N. Pierzga. Po meczu gospodarze nie kryli rozczarowania z postawy sędziego. - Nigdy wcześniej nie zdarzyło mi się nie podać po meczu ręki arbitrowi. To co wyczyniał to istny skandal. Po zmarnowanej setce Morawskiego ze złości kopnąłem worek z piłkami, który stał przy naszej ławce rezerwowych. Piłki nie rozsypały się, a ja zostałem odesłany na trybuny. Będę się odwoływał, bo nie zrobiłem nic złego. Mecz nie był brutalny, a mimo tego zostaliśmy wykartkowani. Ponadto rywale otrzymali rzut karny z kapelusza - nie krył złości Marcin Krzykowski, trener STK GKS. Gospodarze kończyli mecz w dziewiątkę. Za krytykowanie orzeczeń sędziego czerwoną kartką został ukarany Tatko. Później ten sam los spotkał Zgodę. W środowisku piłkarskim powoli zaczyna krążyć opinia, że karanie piłkarzy kartkami za nawet drobne przewinienia to nie przypadek. Ma chodzić o kary pieniężne, które kluby muszą ponosić za otrzymanie pięciu lub więcej żółtych kartek w jednym meczu. - Wkrótce może okazać się, że tak absurdalne pomysły doprowadzą większość klubów do zawieszenia działalności. Większość klubów na tym poziomie bawi się, a ktoś na tym chce jeszcze zarobić. To jest przecież tylko liga amatorska - powiedział jeden z działaczy klubów czwartej ligi, prosząc o zachowanie anonimowości.

STK GKS KOBIERZYCE - ORZEŁ ZĄBKOWICE ŚLĄSKIE 1:3 (1:1)

Bramki: 1:0 Biały (7), szczupakiem rogu Kaczmarek 1:1 Olejarnik (36), 1:2 Bielski (58-karny), 1:3 N. Pierzga (81).
Czerwone kartki: Tatko (STK GKS, 58 - krytykowanie decyzji sędziego), Zgoda (STK GKS, 75 - za dwie żółte).
Żółte kartki: Szefner, Zgoda, Pisklak.
Sędziowali: Sebastian Kwaśny jako główny oraz Łukasz Woźny i Maciej Horbal (Legnica).
Widzów: 200.

STK GKS: Nowicki - Kaczmarek, Tatko, Jaworski, Fitas, Szefner (60 Zgoda), Biały (55 Żak), Rybiński (80 Sekunda), Pisklak (70 Tomczyk), Morawski (70 Wroński), Bartków.
ORZEŁ: I. Pierzga - Fudali, Bielski, Górski, Majewski, Wandzel, Marlon (82 Wiszowaty), N. Pierzga Kobrzak, Olejarnik (75 Saulo), Kuriata.

(GB)