Klęska Karkonoszy we Wrocławiu

Fatalny występ zanotowali dzisiaj piłkarze Karkonoszy Jelenia Góra. Nasz zespół po słabej i apatycznej grze przegrał we Wrocławiu z rezerwami Śląska Wrocław 0-4.
Początek spotkania w wykonaniu biało - niebieskich nie wyglądał najgorzej. Już w trzeciej minucie Paweł Kohut po zagraniu Łukasza Kusiaka niemal nie wpakował piłki do własnej bramki. Po kwadransie wynik otworzyć mógł Paweł Menzel, ale piłka po jego strzale poszybowała metr nad poprzeczką. Chwilę później nie pomylił się już Konrad Kaczmarek, który kapitalnym uderzeniem zza pola karnego zmusił do kapitulacji Michała Dubiela. Gorycz po stracie gola pogłębił fakt, iż boisko z urazem mięśnia dwugłowego musiał opuścić Marek Wawrzyniak, zastąpił go Marek Siatrak.
W 21-ej minucie z narożnika pola karnego uderzał Kusiak, jednak Wojciech Pawłowski bez problemu zatrzymał piłkę. Dużo więcej kłopotów bramkarz wrocławian miał 10 minut później, gdy dobrym uderzeniem popisał się Maciej Machowski, ale nie na tyle dobrym by umieścić piłkę w bramce miejscowych. W odwecie po tej akcji Karkonoszy gospodarze przeprowadzili kontrę, zakończył ją celnym strzałem z dystansu Karol Angielski i było 2-0. Wynik ten utrzymał się do przerwy, choć jeleniogórzanie mogli zdobyć kontaktową bramkę. W 36-ej minucie po akcji Machowskiego z Kusiakiem główkował Maciej Firlej, na nieszczęście gości interwencję meczu zaprezentował Pawłowski.
Już po stu sekundach II połowy Wojskowi odarli przyjezdnych z resztek złudzeń na wywiezienie z Oporowskiej jakiejkolwiek zdobyczy punktowej, bo w zamieszaniu podbramkowym Angielski dopełnił formalności.
Prowadząc trzema golami rezerwy Śląska nieco oddały pole jeleniogórzanom, jednak nasz zespół dzisiejszego dnia nie miał zupełnie pary i pomysłu jak sforsować defensywę przeciwnika. Z akcji godnych odnotowania, można wymienić uderzenie Kusiaka obok bramki. Znacznie więcej działo się w 16-tce Karkonoszy. W 79-ej minucie Przemysław Kocot stracił piłkę tuż przed własnym polem karnym na rzecz jednego z graczy Śląska, a interweniujący Dubiel powalił rywala na murawę i sędzia bez wahania wskazał na wapno. Do jedenastki podszedł Kohut, ale przegrał wojnę nerwów z naszym golkiperem i wynik pozostał bez zmian.
W końcówce gospodarze podkręcili tempo i czwarty gol wisiał w powietrzu. Powinien paść w 88-ej minucie ale Dubiel obronił swój zespół w sytuacji sam na sam z Waldemarem Gancarczykiem. Ten sam zawodnik zrehabilitował się w doliczonym czasie gry, głową umieszczając piłkę w sieci.

ŚLĄSK II WROCŁAW - KARKONOSZE JELENIA GÓRA 4-0 (2-0)

Bramki: 1-0 Kaczmarek 18', 2-0 Angielski 33', 3-0 Angielski 47', 4-0 Gancarczyk 90'.
Żółte kartki: Pałaszewski oraz Malinowski, Dubiel, Kocot, Sareło.
Sędziowali: Paweł Horożaniecki jako główny oraz Jarosław Gałązka i Adam Bryjak.
Widzów: 100.

ŚLĄSK II: Rodzik - Menzel, Cieśla, Socha, Kohut, Pałaszewski (46' Matusik), Gancarczyk, Angielski (70' Godzwon), Przybylski (58' Repski), Kaczmarek (83' Wdowiak).
KSK: Dubiel - Wawrzyniak (18' Siatrak), Pacan (49' Mateusz Firlej), Hamowski, Kocot, Sareło, Malinowski (60' Szramowiat), Radziemski, Machowski (52' Bednarczyk), Maciej Firlej, Kusiak.

Piotr Kuban
foto: Piotr Kuban