Derby gminy Mysłakowice dla Orła

Ponad trzystu widzów zgromadziły dzisiaj derby gminy Mysłakowice: Orzeł - KS Łomnica. Po zaciętym aczkolwiek stojącym na słabym poziomie spotkaniu lepsi okazali się gospodarze wygrywając 2-0.
Od pierwszych minut wyraźną przewagę na boisku osiągnęli podopieczni Leszka Żołędziejewskiego. Efektem ich naporu była wiele dogodnych sytuacji dla mysłakowickich napastników. W 20-ej minucie Orzeł objął prowadzenie po strzale Sławomira Bącala, który wykorzystał dośrodkowanie jednego z partnerów i w zamieszaniu podbramkowym pokonał bramkarza Łomnicy. Pomimo dalszej dominacji mysłakowiczanie nie zdołali strzelić kolejnego gola, także kontry gości nie przyniosły zmiany rezultatu i pierwsze 45 minut zakończyło się prowadzeniem miejscowych 1-0.
Po przerwie mecz się wyrównał i coraz częściej do głosu zaczęli dochodzić goście. W 65-ej minucie w polu karnym gospodarzy jeden z zawodników Orła zagrał ręką i Łomnica stanęła przed wymarzoną szansą na odwrócenie losów meczu. Niestety dla przyjezdnych jedenastkę zmarnował Janaszkiewicz i wynik brzmiał nadal 1-0 dla miejscowych! Dziesięć minut po tym wydarzeniu rozstrzygnęły się losy meczu. Na wysokości pola karnego łomniczan piłkę z autu wrzucił jeden z piłkarzy Orła. Na skutek niepewnej interwencji bramkarza i stopera gości przejął ją Tomasz Tarczyński, który minąwszy bramkarze pewnie umieścił ją w siatce ustalając wynik meczu na 2-0.

Leszek Żołędziejewski - trener Orła: Byliśmy dzisiaj zdecydowanie lepsi. W I połowie Łomnica praktycznie nie stworzyła sytuacji bramkowej. W II połowie mieliśmy trochę szczęścia przy rzucie karnym ale nadal uważam, iż to my prowadziliśmy grę i mieliśmy przewagę co udowodnił "Fajka" strzelając drugiego gola".

Sławomir Kotarba - kierownik KS Łomnica: Niepotrzebnie daliśmy się zepchnąć do defensywy w pierwszych minutach meczu. Później podjęliśmy walkę i jeszcze w I połowie dwa razy groźnie zaatakowaliśmy. Szkoda zmarnowanego karnego, który odwróciłby losy meczu. Uważam, że z naszą grą mogliśmy co najmniej zremisować.


Piotr Kuban
foto: KM