
Karkonoski charakter triumfuje w Sulikowie!
Kiepska pogoda nie zachęcała dzisiaj do 70-cio kilometrowej wycieczki, mimo to na stadionie w Sulikowie pojawiło się blisko 50-ciu kibiców z Jeleniej Góry, z czego prawie 30-sto osobową delegację stanowili najzagorzalsi fani Karkonoszy. Żaden z nich zapewne nie żałował swojej decyzji, bo czyż może być coś wspanialszego dla kibica niż radość ze zwycięstwa odniesionego w ostatniej minucie meczu?
Od pierwszych minut spotkanie toczyło się pod dyktando Karkonoszy. Gospodarze wyszli na boisko z dużym respektem dla podopiecznych Tomasza Arteniuka i skupili się na bronieniu dostępu do własnej bramki oraz przeszkadzaniu rywalowi. W I połowie sztuka ta udawała się piłkarzom Bazaltu doskonale i dowieźli oni bezbramkowy remis do przerwy pomimo, iż biało-niebieskim nie brakowało sytuacji do zdobycia goli. Najlepsze mieli Łukasz Kowalski (faulowany w polu karnym, brak reakcji sędziego?!), Tomasz Lizak (mocny strzał z obręby pola karnego) oraz Marek Wawrzyniak, którego strzał głową zamiast wpaść do bramki ugrzązł w bagienku znajdującym się przed nią. Kilka razy strzelał też Daniel Kotarba, jednak uderzenia te nie stanowiły większego zagrożenia dla bramkarza gospodarzy.
Po przerwie jeleniogórzanie ostrym presingiem zaatakowali sulikowian, a efektem agresywnego odbioru piłki była kapitalna sytuacja Pawła Walczaka, który po otrzymaniu prostopadłej piłki od Malinowskiego wpadł w pole karne rywali i huknął jak z armaty. Niestety, piłka - zamiast pod - trafiła w poprzeczkę i nadal utrzymywał się bezbramkowy rezultat. Minutę później w poprzeczkę trafił Przemysław Wajda, który w 39 minucie zmienił Daniela Kotarbę. Uprzedzając nieco fakty warto zaznaczyć, iż Wajda rozegrał znakomite zawody i po raz kolejny udowodnił, iż jest znaczącym wzmocnieniem biało-niebieskiej jedenastki. Wróćmy jednak do boiskowych wydarzeń. W 54-ej minucie konsternacja zapanowała na ławce rezerwowych i wśród kibiców Karkonoszy. Powodem takiego stanu rzeczy był gol dla miejscowych, którego zdobył Bandura! Szok, schowani za podwójną gardą gospodarze wyprowadzili jedną kontrę i w sytuacji sam na sam źle ustawiony Michał Dubiel nie miał żadnych szans przy strzale zawodnika Bazaltu, który miał do dyspozycji 2/3 pustej bramki...
Sytuacja ta nie podłamała Tomasza Arteniuka i jego podopiecznych, którzy mając jeszcze ponad pół godziny czasu z mozołem zabrali się do pracy. W 60-ej minucie na boisku w miejsce Macieja Suchaneckiego pojawił się Daniel Zalewski (kolejna dobra zmiana), a sześć minut później jeleniogórzanie mogli się cieszyć z wyrównującego gola. Zdobył go kapitan zespołu Tomasz Malinowski, efektownie wykonując rzut wolny z ok. 18 metrów. Piłka uderzona przez popularnego Malinę przeleciała nad murem i strąciła pajęczynę w bramce Bazaltu. 1-1 po pięknym golu!
Wyrównujące trafienie było sygnałem do szturmu dla naszych piłkarzy. Kolejnych sytuacji nie wykorzystali Walczak, Zalewski i Kowalski, zwłaszcza popularny Szczurek może mówić o pechu, gdyż po wymanewrowaniu jednego z obrońców jego strzał w krótki róg minimalnie przeszedł obok słupka. Czas biegł nieubłaganie, a koniec meczu był coraz bliżej, część fanów z Jeleniej Góry zaczęła już tracić nadzieję, iż biało-niebiescy zdołają przechylić szalę wygranej na swoją stronę. Jak się okazało ich obawy były pochopne...
Kluczowa akcja meczu miała miejsce w 87 minucie. Piłkę w narożniku pola karnego wyłuskał Gabriel Kaczmarek poczym odegrał ją do wbiegającego w pole karne Wajdy, który minąwszy jednego z rywali zagrał ją wzdłuż linii bramkowej, a tam z trzech metrów do siatki wpakował ją Tomasz Malinowski! Coż się działo w tym momencie na boisku i na trybunie ciężko opisać. Z gratulacjami do strzelca pobiegł nawet bramkarz Michał Dubiel, kilku kibiców wpadło na murawę, a reszta fetowała zwycięskiego gola skacząc, ściskając i drąc się wniebogłosy!
Ostatnie pięć minut (sędzia doliczył dwie minuty) nie przyniosło już zmiany rezultatu pomimo, iż jeleniogórzanie wykonywali kilka kornerów i wyprowadzali groźne kontry przerywając chaotyczne ataki gospodarzy. Po meczu piłkarze i kibice wspólnie celebrowali kolejne trzy punkty, które sprawiają, iż Karkonosze są obok Lotnika jedyną ekipą "okręgówki" mogącą się pochwalić kompletem oczek. Zwycięstwo w Sulikowie to jednak coś więcej niż tylko sucha matematyka, to dowód, iż rodzi się zespół z charakterem, któremu niestraszne są stracone gole, krzywe boiska i pomyłki sędziowskie. Ludzie Arteniuka wychodzą na boisko z celem wygrania meczu i realizują go bez względu na okoliczności! Zapewniam, iż ten młody zespół nie powiedział jeszcze ostatniego słowa!
Najlepsi w Karkonoszach: Tomasz Malinowski, Przemysław Wajda.
BAZALT SULIKÓW - KARKONOSZE JG 1-2 (0-0)
Bramki: 1-0 Bandura 54', 1-1 Malinowski 66', Malinowski 87'.
Sędziował: Remigiusz Skowroński
Widzów: 80 w tym 50 z JG
KARKONOSZE: Dubiel - Kaczmarek, Siatrak, Wawrzyniak, Bijan, Kotarba (39' Wajda), Suchanecki (60' Zalewski), T. Lizak, Malinowski, Walczak (87' Smoliński), Kowalski (90' Kowalski-Ciepiela).
Piotr Kuban
foto: Piotr Kuban