Lider z Brzegu Dolnego nie zwalnia tempa
W pierwszej połowie przeważali goście. KP dłużej utrzymywał się przy piłce i stwarzał zagrożenie pod bramką Piszcza. W dobrych sytuacjach znajdowali się Przemysław Bobkiewicz, Mierzwa, Stasiak i Mądrzejewski. Dwóch ostatnich z wymienionych piłkarzy trafiało piłką w poprzeczkę. Losy spotkania rozstrzygnęły się zaraz po przerwie. Po podaniu Reszki bramkarza Sokoła strzałem z bliskiej odległości pokonał Stasiak. W dalszej części meczu obie ekipy miały jeszcze po jednej szansie na zmianę wyniku, ale zabrakło precyzji. - W tym meczu goście mieli więcej sytuacji. Od początku maja ubiegłego roku na swoim boisku nie przegraliśmy. Nie chcę się żalić, ale w dalszym ciągu mamy problem ze skompletowaniem składu. Liżemy rany po kontuzjach. Jeszcze będziemy gonili przeciwników z góry tabeli, a co z tego wyjdzie, to zobaczymy - powiedział Henryk Świrski ze sztabu szkoleniowego Sokoła. - Szczerze obawiałem się tego spotkania. Sokół jest groźnym zespołem zwłaszcza na swoim boisku. Ponadto w poprzednim tygodniu nie mieliśmy możliwości grać w piłkę. Bałem się, że przymusowa przerwa wpłynie niekorzystnie na naszą postawę. Na szczęście tak się nie stało - powiedział Piotr Bolkowski, trener zespołu z Brzegu Dolnego.
SOKÓŁ WIELKA LIPA - KP BRZEG DOLNY 0:1 (0:0)
Bramka: 0:1 Stasiak (47).
Żółte kartki: Chmielewski, Teodorowicz oraz Wójcik, Janicki.
Sędziował: Marcin Tomalski (Wrocław).
Widzów: 150.
SOKÓŁ: Piscz - Ludwiczak, Pruchnicki, Chmielewski, Teodorowicz, Renosik, Wilusz, Ciołek, Szurek, Adamczyk (70 Tetela), Warchoł.
KP: Król - Mierzwa (65 Kulej), Mądrzejewski, Horwat, Lofek, P. Bobkiewicz (80 Janicki), Wójcik, Hernik (65 Kokociński), Gacek (85 Pomiećko), Reszka, Stasiak.
(GB)