Dobry mecz i podział punktów w Kowarach

Widowisko na miarę hitu XIII kolejki ligi okręgowej stworzyli w Kowarach piłkarze miejscowej Olimpii i Czarnych Lwówek Śląski i nie zmieni tego nawet fakt, iż jego wynik został ustalony po niespełna pół godzinie.
Jako pierwszy na listę strzelców wpisał się Filip Godlewski, który otrzymał dobre podanie od Bartosza Sikory i pomimo - zaznaczmy, nie najlepszej - próby wybicia piłki przez Andrzeja Glińskiego zmieścił piłkę obok interweniującego Jana Szaciłły. Gol ten uradował przyjezdnych do tego stopnia, iż ich dekoncentrację momentalnie wykorzystali kowarzanie, a katem Czarnych okazał się Gliński, doprowadzając do remisu kilkadziesiąt sekund po stracie pierwszego gola przez Olimpię.
Kolejne minuty należały do lwówczan, którzy wykorzystywali fakt, iż grali w pierwszej połowie z wiatrem i częściej przebywali w okolicach pola karnego przeciwnika. Mimo to prowadzenie objęli podopieczni trenera Adriana Szczurka, a autorem bramki był ponownie Gliński, tym razem uderzając z linii pola karnego w długi róg bramki strzeżonej przez Rafała Golbę. Działo się to w 24-ej minucie, dwie minuty później był remis. Rzut rożny, piłka trafia do B. Sikory i tym razem to miejscowi zapłacili wysoką cenę za rozluźnienie szyków po zdobyciu gola. Ostatni kwadrans pierwszej połowy nie porwał kowarskiej publiczności i przy remisie 2-2 piłkarze zeszli do szatni.
Po przerwie z wiatrem grała Olimpia, a jej piłkarze z miejsca zaatakowali Czarnych. Już na wstępie błąd popełnił Godlewski oddając piłkę Sebastianowi Szujewskiemu, temu jednak w sytuacji sam na sam zabrakło precyzji i zimnej krwi. Hat - tricka mógł ustrzelić Gliński, niestety dla niego i kibiców z Kowar piłka po jego uderzeniu trafiła tylko w słupek, podobnie jak dobitka Mateusza Duńskiego, z tym, że ten ostatni był na spalonym co zauważył asystent sędziego.
Mijały kolejne minuty, a wysiłki kowarzan paliły na panewce. Nieskuteczni w kontrataku byli też goście, a warto wspomnieć, iż to oni w końcówce byli zdecydowanie bliżej odniesienia zwycięstwa, tak się nie stało, gdyż błędną decyzję podjął sędzia Marek Warek. Otóż w 88-ej minucie szarżującego w polu karnym Mateusza Zatylnego podciął Robert Rodziewicz, jednak arbiter nie dopatrzył się przewinienia. - Pomyliłem się i zawadziłem o nogi zawodnika Czarnych, gdyby sędzia zdecydował się przyznać jedenastkę rywalom zaakceptowałbym jego decyzję - szczerze wyznał po meczu R. Rodziewicz. Podobnego zdania był menadżer kowarzan Tomasz Dudziak, jednak zaznacza, iż wcześniej jedenastka należała się też jego zespołowi. - Analizując wszelkie okoliczności uważam, iż remis w tym pojedynku był sprawiedliwy. Zmierzyły się ze sobą dwie dobre ekipy, kibice mieli co oglądać, o to właśnie chodzi w piłce nożnej - dodaje menadżer Olimpii.

OLIMPIA KOWARY - CZARNI LWÓWEK ŚLĄSKI 2-2 (2-2)

Bramki: 0-1 Godlewski 6', 1-1 Gliński 7', 2-1 Gliński 24', 2-2 B. Sikora 26'.
Żółte kartki: Chrząszcz oraz ?.
Sędziowali: Marek Warek jako główny oraz Franciszek Chyła i Piotr Frydryk.
Widzów: 200.

OK: Szaciłło - Rodziewicz, Piskórz, Zagrodnik, Chrząszcz, Kowalczyk, Bednarz, Gliński, Kafel, Szujewski, Duński (70' Udod).
CLŚ: Golba - M. Sikora, Troszczyński, Grabkowski, Kostera, B. Sikora, Wrona, Karasiński, Mielnik, Godlewski, Grabkowski. Rezerwowi: Wawer, Bowszys, Skolimowski, Zatylny.

Piotr Kuban
Foto: Piotr Kuban