Łączpol poza zasięgiem KPR-u

Nie było dzisiaj niespodzianki w hali MOS przy Złotniczej, gdzie szczypiornistki KPR-u Jelenia Góra uległy wyżej notowanemu Łączpolowi Gdynia 27-35. Co prawda przez większą część meczu nasze dziewczyny trzymały się blisko rywalek, jednak w końcówce spotkania zmęczenie dało znać o sobie i po serii głupich strat jeleniogórskiego zespołu gdynianki odskoczyły na kilka goli i bezpiecznie dowiozły prowadzenie do końca spotkania.
Na przerwę podopieczne Zdzisława Wąsa schodziły przy stanie 13-14 i blisko 200-osobowa widownia z dużymi nadziejami oczekiwała drugiej połowy spotkania. Ta niestety rozpoczęła się od szturmu Łączpolu, który w ciągu trzech minut zdobył trzy gole i odskoczył na 13-17. Jeleniogórzanki nie załamały się i po szybkich akcjach Agnieszki Koceli i Joanny Załogi zbliżyły się do rywalek na dwa oczka. Dystans dwóch, trzech goli utrzymywał się do wyniku 21-23, wtedy to gospodynie grając w przewadze pozwoliły sobie rzucić dwa gole i na tablicy świetlnej pojawił się wynik 21-25, a niedługo później 22-28 i stało się jasne, że o zdobycz punktową będzie KPR-owi bardzo trudno. Końcówka spotkania toczyła się zdecydowanie pod dyktando szczypiornistek znad Bałtyku, na gole których w zasadzie odpowiadała tylko Sabina Kobzar. Córka asystentki Zdzisława Wąsa, Dili Samadowej, nie pierwszy już raz okazała się najskuteczniejszą jeleniogórzanką na parkiecie zdobywając 9 goli. Jej dorobek mógł być nawet dwucyfrowy, ale w ostatnich minutach zmarnowała rzut karny, niepotrzebnie próbując lobowania bramkarki Łączpolu. Dodajmy, iż od 58-ej minuty KPR musiał sobie radzić bez Joanny Załogi, która podczas walki o piłkę została boleśnie uderzona w korpus i przy pomocy masażysty musiała opuścić boisko. Miejmy nadzieję, iż kontuzja okaże się niegroźna i ta ważna dla zespołu zawodniczka będzie gotowa do gry w kolejnych spotkaniach.

KPR JG – ŁĄCZPOL GDYNIA 27-35 (13-14)

KPR: Kozłowska, Szalek, Dąbrowska – 3, Kocela – 2, Stanisławiszyn – 2, Buklarewicz – 2, Kobzar – 9, Załoga – 5, Odrowska – 3, Popielarz – 1, Rykaczewska, Muras.

Piotr Kuban
foto: Artur Gniewek